Zbigniew Kwiatkowski: Jestem łagodny jak baranek

- Być może dostanę w tym sezonie jeszcze więcej kartek. Jestem obrońcą, czyli na kary jestem narażony - mówi Zbigniew Kwiatkowski Gazecie Wyborczej. Obrotowy płockiego Orlenu Wisły to najczęściej karany zawodnik polskiej ekstraklasy.

W meczach ligowych Kwiatkowski wyróżnia się twardą i nieustępliwą walką. Praktycznie w każdym pojedynku odsyłany jest na ławkę kar, często zdarza mu się także nie dotrwać do końca spotkania, bo uniemożliwia mu to czerwona kartka. Ostatnio przydarzyło mu się to w Legnicy, a była to dopiero trzecia kolejka tegorocznych rozgrywek. - Po meczu z Miedzią w Legnicy najbardziej byłem zadowolony z tego, że zaczęliśmy grać dobrze w obronie. I agresywnie. A czerwona kartka? Byłem zły na siebie, ale... Wcale nie musiałem wtedy dostać kary. Sędziowie jednak zadecydowali inaczej - przyznaje Kwiatkowski.

Takie sytuacje w ciągu sezonu mogą się powtarzać jeszcze nie jeden raz, bo silny obrotowy płocczan właśnie taka grą się charakteryzuje. - Być może dostanę w tym sezonie jeszcze więcej kartek. Jestem obrońcą, czyli na kary jestem narażony. Ale równie dobrze może to spotkać każdego innego zawodnika. Jak jestem na boisku, staram się grać przede wszystkim agresywnie, ale i mądrze. Wiadomo, że nie chodzi o to, by przeciwnikowi zrobić krzywdę. Staram się grać czysto, tylko nie zawsze się uda - dodaje.

Doświadczony kołowy przyznaje jednak, że poza halą nie jest już tak agresywny. - Jestem łagodny jak baranek. Ale jak wchodzę na boisko, to co innego. Idę jak do klatki. Z jedną myślą - powstrzymać rywala i wygrać! Nawet czasem nie słyszę, co kibice krzyczą i śpiewają. Jestem w takim tunelu, na którego końcu widzę światełko. Tym światełkiem jest przeciwnik, na nim się koncentruję - dodaje.

Komentarze (0)