Obrona kluczem do sukcesu - relacja z meczu KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - Jurand Ciechanów

Zespół Juranda Ciechanów w najciekawszym sobotnim meczu I ligi grupy A pokonał na wyjeździe Ostrovię Ostrów Wielkopolski 30:28. Spotkanie fanom piłki ręcznej dostarczyło dużo emocji.

Pierwsze 5 minut gry należało do ostrowian. Gdy kołowy Paweł Piosik skutecznie wykończył podanie Macieja Nowakowskiego prowadzili oni 3:1. Ciechanowianie stawiani w roli pretendenta do awansu szybko jednak odrobili tą nikłą stratę. W 12 minucie po rzucie Michała Prątnickiego objęli pierwsze prowadzenie w meczu - 5:6. W dalszej fazie pierwszej części spotkania to podopieczni Pawła Nocha wypracowywali sobie przewagę. W ataku skuteczni byli Konrad Rurarz i Prątnicki. Dobrze radzili sobie w defensywie, wyłączając z gry na skrzydle Rafała Niedzielskiego. Gracz Ostrovii pierwszy rzut oddał dopiero w 20. minucie - z linii 7 metra. Został jednak powstrzymany przez Marcina Krajewskiego.

Przełomowym dla losów meczu okazał się początek drugiej odsłony. Gospodarze fatalnie spisywali się w ataku popełniając sporo błędów. - Jak się robi 20 błędów technicznych meczu to nie można go wygrać. Graliśmy bardzo nerwowo - mówi Eugeniusz Lijewski, trener ostrowian. Ze słabej gry przeciwnika korzystali zawodnicy Juranda. W 39 minucie po trafieniu Rurarza było już 14:22 dla przyjezdnych. Powiększającą się przewagę podopiecznych Pawła Nocha zastopował dopiero Przemysław Bystram, zastępując między słupkami ostrowskiej drużyny Błażeja Potockiego. Swoją postawą Bystram zaskoczył kibiców ale pewnie i siebie. Wybronił 5 akcji z rzędu gości w ataku, dzięki temu za odrabianie strat mogli zabrać się jego koledzy z pola. W 42 minucie było już tyko 18:22 po trafieniu Niedzielskiego. - Zrobiło się bardzo gorąco. Byłem zły na swoich graczy. Gospodarze zmienili obronę i nie wykorzystaliśmy trzech prostych sytuacji po zmianie bramkarza. Dobrze, że w końcówce meczu poprawiliśmy grę w obronie, to był klucz do zwycięstwa - mówi szkoleniowiec Juranda. - Była szansa wygrania tego meczu. W bramce gości zabrakło Andrzeja Marszałka, ale jego młodsi koledzy spisywali się równie dobrze - powiedział Maciej Nowakowski, gracz Ostrovii.

Ciechanowianie na więcej już rywalowi nie pozwolili. 8 minut przed końcem zespół z Ciechanowa uciekł rywalom na dystans 7 bramek i mógł być niemal pewnym zwycięstwa. Ostrowianie jednak walczyli do samego końca. Ostatecznie Ostrovia uległa Jurandowi 28:30.

KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - MKS Jurand Ciechanów 28:30 (13:16)

Ostrovia: Potocki, Bystram - Nowakowski 9, Krzywda 6, Niedzielski 5, Krupa 3, Jaszka 2, Sobczak 1, Piosik 1, Staniek 1, Kierzek, Mazurek, Wojciechowski.

Jurand: M.Krajewski, Grzybowski - Prątnicki 10, Rurarz 6, Bonisławski 5, Krysiak 4, Piórkowski 3, Kraszewski 2, Niećko, Nowaliński.

Komentarze (0)