- Trener nie musi martwić się o swoją posadę - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Azotów, Jerzy Witaszek. - Bogdan Kowalczyk cieszy się naszym pełnym zaufaniem. Prędzej wymienimy połowę drużyny, niż szkoleniowca - tłumaczy. Szczypiorniści z Puław po pięciu kolejkach dzierżą czerwoną latarnię, a przed nimi mecz z Vive Kielce. Celem, który przed sezonem postawił drużynie sponsor, jest zajęcie miejsca w czołowej szóstce PGNiG Superligi.
Azoty rozpoczęły sezon od porażki z Chrobrym na własnym parkiecie. Następnie podopieczni Kowalczyka przegrali w Piotrkowie, ograli u siebie Gorzów i polegli w starciach z Nielbą i Wisłą. - Przed nami kolejne trudne spotkania - przyznaje trener Azotów. - Do końca rundy musimy zdobyć jeszcze przynajmniej sześć punktów, aby nie stracić kontaktu z resztą stawki i zachować szanse na realizację celu - tłumaczy.
Przed puławianami seria trudnych spotkań. Najpierw Azoty jadą do Kielc, następnie na własnym parkiecie podejmują Warmię, czeka ich też wyprawa do Mielca. Na początku grudnia do Puław zawita Miedź, a w pierwszej rundzie gracze Kowalczyka zmierzą się jeszcze z Zagłębiem i MMTS-em. O punkty będzie niezwykle ciężko. - Nie zastanawiamy się nad tym, co zrobimy, gdy zespół dalej będzie przegrywał. Na chwilę obecną trener jest bezpieczny, ma kontrakt do końca sezonu - pointuje Witaszek.