Krzysztof Chrabota: Z dnia na dzień rozumiemy się coraz lepiej

W minioną sobotę Krzysztof Chrabota walnie przyczynił się do pierwszego w ligowym sezonie zwycięstwa Stalprodukt BKS Bochnia. - Te pierwsze punkty w tym sezonie były nam bardzo potrzebne - mówi doświdczony rozgrywający.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Bocheński zespół fatalnie rozpoczął rozgrywki - w dwóch meczach odniósł dwie porażki. W spotkaniu 3. kolejki ekipa prowadzona przez Tomasza Wieczorka podejmowała ASPR Zawadzkie i dość niespodziewanie pokonała teoretycznie mocniejszego rywala.

- Te pierwsze punkty w tym sezonie były nam bardzo potrzebne. Przede wszystkim po to, aby uwierzyć, że pomimo przedsezonowych roszad i osłabień z jakimi przystępowaliśmy do tego meczu jesteśmy coś warci jako kolektyw. Również po to, aby "odczarować" nową halę - mówi w wywiadzie dla strony klubowej Krzysztof Chrabota.

Były reprezentant Polski, który reprezentuje barwy klubu z Bochni już cztery lata zdobył w meczu z ASPR-em aż dziesięć bramek. Sześć z nich padło po rzutach karnych, które Chrabota wykonywał po raz pierwszy w tym sezonie. - To trener ma ostateczne zdanie kto będzie egzekutorem rzutu karnego. W poprzednich meczach desygnował innych zawodników, w jego mniemaniu skuteczniejszych rzutowo w danym momencie. W ostatnich tygodniach borykałem się z kontuzją łokcia ręki rzucającej. Trener wiedział o tym i jego decyzje były jak najbardziej uzasadnione. Teraz z łokciem jest lepiej i ciężar rzutów karnych w ostatnim meczu wziąłem na swoje barki - opowiada Chrabota.

W sobotnim spotkaniu Stalowcy dwukrotnie obejmowali pięcio- lub sześciobramkową przewagę, by w ostateczności wygrać jedynie jednym golem. Według rozgrywającego bochnian problem tkwi w braku rutyny u młodych zawodników. - Zdobycie takiej przewagi i to dwukrotne to tylko dowód, że w zespole tkwi wielki potencjał, a współpraca między obrońcami i bramkarzem układa się. To cieszy. Z drugiej strony dwukrotne roztrwonienie takiej przewagi świadczy o braku koncentracji i konsekwencji w grze. To z kolei martwi. Zespół wszakże jest młody - poza mną i Grześkiem Balickim mocno zawyżającymi średnią wieku - i potrzebuje dużo czasu na nabranie rutyny, której z meczu na mecz powinno przybywać - twierdzi rozgrywający Stalowców.

Najbardziej doświadczony szczypiornista w drużynie trenera Wieczorka opowiada także o współpracy z nowymi zawodnikami BKS-u. - Każdy z nas ma większy lub mniejszy bagaż doświadczeń. Rzecz w tym, żeby teraz właściwie z niego skorzystać i umiejętnie połączyć tą mieszankę. Z dnia na dzień rozumiemy się coraz lepiej.

W sobotę, w ramach spotkań 4. kolejki Stalowcy udadzą się na mecz do Zabrza, gdzie zmierzą się z głównym faworytem rozgrywek - ekipą NMC Powenu Zabrze.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×