Aleksandr Bushkov: Musimy cały czas brnąć do przodu

Rodzynek jeśli chodzi o obcokrajowców w NMC Powen, popularny Sasha już od ponad roku reprezentuje barwy swojej drużyny. W tym sezonie wraz z kolegami walczy o awans do PGNiG Superligii.

Magdalena Pilch
Magdalena Pilch

Ostatnio Aleksandr Bushkov imponował na boisku. Ten sezon zapowiada się dla niego o wiele bardziej obiecująco niż poprzedni. Już od pierwszego meczu zaskakiwał swoją dobrą grą. Gdzie drzemał potencjał tego młodego zawodnika kilka miesięcy temu? - na początku było nam naprawdę ciężko się porozumiewać. Nie znałem języka, mecze były dla mnie przez to bardzo nerwowe. Nie potrafiłem się przełamać - wspomina z nietęgą miną Sasha. - Teraz już jest o wiele lepiej, mogę spokojnie wejść na parkiet i grać. W ciągu tego roku zdążyłem się przyzwyczaić do drużyny. Mam o wiele lepszy kontakt z chłopakami - zapewnia.

Rzeczywiście. Nie tylko sam Aleksandr, ale i cały zespół wydaje się być bardziej zgrany i jednolity. Wróży to bardzo dobrze na przyszłość, zważywszy na fakt, że w drużynie nastąpiło kilka personalnych zmian.
W tym sezonie NMC Powen rozegrało już cztery mecze, wszystkie zakończyły się korzystnie dla zabrzan. - Nasze największe plusy to gra w obronie, która wygląda bardzo dobrze. Najsłabiej wygląda duża ilość niewykorzystanych sytuacji sam na sam. I to musimy poprawić - twierdzi Bushkov. - W I lidze jesteśmy jednym z dwóch zespołów które grają tak twardo w obronie. Stąd może większa ilość kar na naszym koncie. Nie sprawi to jednak ze zmienimy sposób swojej gry - komentuje specyficzną ilość karnych minut dla zespołu Białorusin.

Pomimo sukcesów, NMC Powen nie ma czasu na przysłowiowe leżenie do góry brzuchem. Muszą wciąż trenować, by osiągnąć swój priorytetowy cel: - Musimy cały czas brnąć do przodu. Zawodnicy którzy do nas dołączyli chcą się pokazać - tym lepiej. Aktualnie mamy naprawdę dobry zespół, moim zdaniem trochę lepszy niż w tamtym roku - mówi, kończąc rozmowę Aleksandr.

Już wkrótce zabrzanie podejmą walkę z Czuwajem POSiR Przemyśl. Statystyki przemawiają na korzyść NMC Powenu - ma on na swym koncie, podobnie jak Wolsztyniak cztery zwycięstwa, które dają osiem punktów. Zabrzanie rzucili do tej pory 128 bramek, a stracili ich jedynie 79. Przemyśl natomiast, zajmujący jedenaste miejsce w tabeli jeszcze ani razu nie triumfował, nie ma więc póki co żadnych punktów. Gracze tej drużyny rzucali celnie 111 razy, a piłka rywali widniała w ich bramce 136 razy.

Statystki ewidentnie wykazują więc przewagę NMC Powenu. Jednak parkiet lubi płatać figle… okaże się, jak będzie to wyglądało tym razem. Mecz już w czwartek 14 października o godzinie 19.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×