Jacek Zyśk wraca do gry, Szymkowiak po operacji

Jacek Zyśk doznał kontuzji więzadeł kolanowych tuż przed rozpoczęciem ligi. Dzięki przeprowadzeniu dość nowoczesnej metody wszczepienia sztucznych więzadeł, rozgrywający już po dwóch miesiącach od operacji wraca na ligowe parkiety. To dobry znak dla Warmii, która boryka się z brakami kadrowymi - po operacji więzadeł w stawie skokowym jest inny wychowanek klubu z Olsztyna, Krzysztof Szymkowiak.

"Zyziek" powrócił do treningów w poniedziałek. Na razie zawodnik tryska optymizmem - Noga jest w pełni sprawna, nie mam większych obaw o zdrowie - mówi rozgrywający. - Wykonuję wszystkie ćwiczenia, dzisiaj [wtorek - red] były między innymi przyśpieszenia i wszystko wygląda dobrze. Póki co, muszę "ostrzelać" bramkę - wyjaśnia wychowanek KKS Warmii Olsztyn. Obecne problemy kadrowe klubu mogą sprawić, że już w najbliższym spotkaniu z Chrobrym Głogów Jacek Zyśk znajdzie się w protokole meczowym. Czy wyjdzie na parkiet - okaże się w niedzielę...

W piątek, 8 sierpnia zabiegowi artroskopii i rekonstrukcji więzadeł lewego stawu skokowego poddał się inny zawodnik Warmii Anders Group Społem, Krzysztof Szymkowiak. Po ponad póltoramiesięcznym oczekiwaniu, zawodnik przeszedł nieuniknioną operację uszkodzonych więzadeł - teraz przed wychowankiem olsztyńskiego przedstawiciela w Superlidze długa rekonwalescencja.

- Sama operacja przebiegła sprawnie, chociaż trwała nieco dłużej niż zakładali lekarze - relacjonuje zawodnik. - Z planowanych dwóch godzin okazało się, że na łóżku leżałem blisko trzy - pod koniec znieczulenie miejscowe trochę "puszczało" i zacząłem czuć lekki ból.

Co ciekawe, popularny Łysy mógł całą operację obserwować na ekranie monitora. - Kostka była rzeczywiście w złym stanie, było co czyścić, a potem jeszcze pobieranie więzadeł do przeszczepu z kolana - wyjaśnia. - Ze szpitala wyszedłem już w sobotę. Niestety noga wymagała 20 szwów i teraz czeka mnie długie gojenie. Póki co mam na nodze gips i tak jeszcze przez co najmniej dwa tygodnie - potem być może "łuska" [typ nowoczesnego, lekkiego usztywnienia - red]. Ze względu na rozległą ranę po operacji zdecydowałem się na dość rzadko spotykaną metodę wspomagania szybkiego gojenia za pomocą pijawek. Po dwóch zabiegach mogę powiedzieć, że to pomaga - zdradza Szymkowiak.

Lewy rozgrywający nie ma szansy na zbyt wiele ruchu. Póki co musi siedzieć w domu z nogą uniesioną w górę. - Noga boli, dlatego cały czas biorę Ketonal. Przede mną długa rehabilitacja, która według doktora Roberta Surusa [lekarz klubowy-red] może potrwać nawet 4 miesiące, chociaż trudno to już teraz stwierdzić. Wszystko zależy jak szybko wygoi się rana pooperacyjna - już widzę, że mięsień uda i łydki jest mniejszy. Paweł [Paweł Szczurowski - masażysta zespołu - red] mówi, że książkowo każdy dzień nogi w gipsie to nawet tydzień rehabilitacji - mówi filar obrony olsztynian.

Co o obecnej sytuacji w defensywie zespołu, która jest specjalnością byłego podopiecznego Ryszarda Gołdyna i Mieczysława Nowaka myśli sam zainteresowany? - Trudno oceniać postawę chłopaków. Pewne jest, że niektórzy z nich grają w obronie w takim wymiarze czasu po raz pierwszy. Zespół wymaga zgrania również w tym elemencie. W końcu do drużyny przyszło wielu nowych graczy - tłumaczy 31-letni szczypiornista.

Kiedy do gry wróci Krzysztof Szymkowiak? - Chciałbym być w pełni gotowy do gry przed play-offami. Myślę, że jest na to duża szansa. Póki co oglądam mecze Ligi Mistrzów i już chce wrócić na parkiet, także głód do gry jest - śmieje się tegoroczny mistrz Polski w plażowej piłce ręcznej.

Komentarze (0)