Luchien Zwiers: Vive i Wisłę można pokonać, ale...

Luchien Zwiers, holenderski bramkarz AZS-u AWF Gorzów Wlkp., w polskiej ekstraklasie radzi sobie znakomicie. Zwiers w krótkim czasie stał się czołową postacią beniaminka. Holender wierzy, że AZS zdoła utrzymać się w PGNiG Superlidze. Jego zdaniem każdy zespół można pokonać, nawet Vive i Wisłę, ale pod pewnymi warunkami.

Bramkarz AZS-u od początku sezonu udowadnia, że stanowi realne wzmocnienie gorzowskiego zespołu. Nieprzeciętne umiejętności Luchien Zwiers potwierdził również w ostatnim meczu ligowym z Orlen Wisłą Płock. Gorzowianie przegrali wprawdzie 28:33, ale Holender nie miał sobie wiele do zarzucenia. Co więcej, efektowne parady Zwiersa i doskonała postawa zwłaszcza przy obronie rzutów karnych uchroniły AZS przed wyższą porażką.

Zwiers uważa, że spotkanie w Płocku wcale nie musiało zakończyć się porażką. Holender zdaje sobie jednak sprawę z tego, że zarówno Wisła, jak i Vive to zespoły, które bezsprzecznie rządzą polską ekstraklasą. - Większość zespołów PGNiG Superligi prezentuje poziom czołówki drugiej Bundesligi. Dwa czołowe kluby, Kielce i Płock, można bez mrugnięcia okiem zaliczyć do europejskiej elity - mówi Zwiers w rozmowie z Gazetą Lubuską. Nie oznacza to jednak, że nie można z tymi zespołami wygrać. - Z Vive lub Wisłą możemy wygrać, ale tylko wtedy, gdy oni będą mieli bardzo słaby dzień, a u nas wszyscy wzniosą się na wyżyny swych umiejętności - przyznaje golkiper AZS-u.

Pozostałe drużyny w lidze są już jednak w zasięgu beniaminka, dlatego Zwiers wierzy, że gorzowianie zdołają utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywek. Zdaniem golkipera AZS-u mocnym punktem gorzowskiego zespołu jest skuteczna gra w defensywie, z kolei za największy mankament Holender uważa to, że gorzowianie nie potrafią utrzymać pełnej koncentracji przez całe 60 minut spotkania. - Pokazaliśmy już kilkakrotnie, że mamy bardzo silną obronę. To nasz największy atut. A słabość? Chyba brak koncentracji w niektórych fragmentach pojedynków. To właśnie z tego powodu oddaliśmy rywalom kilka punktów - kończy Zwiers.

Więcej w Gazecie Lubuskiej

Komentarze (0)