Paweł Galus: Punkty są nam potrzebne, jak tlen do oddychania

Ostatnim rywalem Nielby w pierwszej rundzie rozgrywek Superligi będzie Warmia Olsztyn. W sobotę, o godzinie 18:00 w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji nielbiści podejmują ekipę Aleksandra Malinowskiego. Choć żółto-czarni są gospodarzami tego spotkania, to jednak faworytem są olsztynianie.

Zdaniem Pawła Galus, drugiego trenera wągrowieckiego MKS-u szansą na zwycięstwo z Warmią jest gra na wysokim poziomie przez całe sześćdziesiąt minut. - Jeśli przy tym towarzyszyć nam będzie ambicja i zaangażowanie takie, jak w meczu z Orlen Wisłą Płock, czy też Vive Targami Kielce, to jesteśmy w stanie wygrać z Warmią Olsztyn. Punkty są nam potrzebne, rzekłbym - jak tlen do oddychania. Bardzo ważnym elementem jest zawsze postawa bramkarza. Jeżeli w sobotę będzie "dziurawa" obrona, to Adrian Konczewski, czy też Marek Kubiszewski samemu raczej niewiele zdziałają. Musimy grać mądrze i popełniać mało błędów własnych - wyjaśnia.

Oba zespoły muszą się nastawić na bardzo twardą grę. Jeśli chodzi o doświadczenie ligowe, to na pewno jest ono większe po stronie Warmii. - Mocnym punktem olsztynian jest Damian Moszczyński, były gracz Wybrzeża Gdańsk. Był on kiedyś królem strzelców naszej ligi. Właśnie powrócił do zespołu po kontuzji. W gronie Warmiaków są niezwykle obyci na parkiecie Mariusz Gujski oraz Sebastian Rumniak. Pewnym punktem jest Michał Nowak, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy Zagłębia Lubin - informuje Galus.

Atutem Nielby w sobotnim spotkaniu będzie to, że jest gospodarzem. Patrząc jednak nawet na samo miejsce w tabeli, faworytem jest Warmia, która posiada 11 punktów. - My mamy ich tylko 4. Aktualny dorobek punktowy Warmii Olsztyn odbierany jest przez wielu kibiców, działaczy tej drużyny, jako tragedia. Dokonując wielkich zakupów celowali bowiem twardo przed sezonem w pozycje medalowe. Nic jednak nie jest przekreślone. Będą przecież play-offy, w których wszystko może się zdarzyć. W ostatniej kolejce z AZS AWF Gorzowem Wlkp. nie zagrali pięknej piłki, ale wygrali. My natomiast, z Orlen Wisłą, czy też z Vive Kielcami graliśmy miłą dla oka piłkę, ale polegliśmy. Oczywiście ranga przeciwnika była zupełnie inna... Lepiej jednak grać "brzydko" i zdobywać punkty, niż grać "pięknie" i przegrywać - twierdzi szkoleniowiec Nielby.

- Dodatkowym smaczkiem jutrzejszego meczu, będzie pojedynek dwóch dobrze znających się szkoleniowców - Giennadija Kamielina oraz Aleksandra Malinowskiego. Trener Warmii Olsztyn będąc kiedyś graczem Iskry Kielce, był podopiecznym Kamielina, który kierował kieleckim zespołem. Na pewno Malinowski, będzie chciał udowodnić starszemu, że też potrafi - wyjawia Paweł Galus.

Komentarze (0)