Mecz rozpoczął się od nerwowej gry gospodarzy w ataku. Zawodnicy AZS-u po prostych błędach tracili piłki w ataku, dość szybko oddając rywalom nie tylko inicjatywę na boisku, ale przede wszystkim bramki. W końcu jednak zielonogórzanie wzięli się do roboty, a zespół poderwał do walki ten, który do tej pory chyba najbardziej zawodził - Grzegorz Piotrowski. Najbardziej doświadczony zawodnik akademików w pierwszej połowie rzucił aż siedem bramek! W 21 minucie, właśnie po golu Piotrowskiego miejscowi prowadzili 11:7. W tym momencie gra zielonogórskich szczypiornistów całkowicie stanęła. AZS co rusz tracił piłkę, a jeśli już doszło do poprawnego wyprowadzenia ataku, podopieczni Marka Książkiewicza zamiast w światło bramki rzucali w słupek, poprzeczkę bądź w ogóle gdzieś daleko nad bramką. W ciągu 9 ostatnich minut pierwszej połowy udało im się zdobyć tylko jednego gola, kiedy rywale zapisali na swoim koncie aż cztery. Tym samym do przerwy AZS wygrywał z Sokołem, ale tylko 12:11.
Początek drugiej części spotkania rozpoczął się od kilku fatalnych błędów zielonogórzan, dzięki czemu goście szybko wyszli na prowadzenie 13:14. Sokół prowadził aż do 43’, wtedy do walki zerwali się miejscowi, poderwani przez bramkarza, Dominika Maziarza, który w kapitalny sposób obronił trzy rzuty z rzędu. Karta się odwróciła, to AZS zaczął zdobywać punkty i przeważać na parkiecie. Na kilka minut przed końcem podopieczni trenera Książkiewicza prowadzili już 22:19. Kibice, którzy zdążyli już odetchnąć z ulgą, szybko zostali pozbawieni złudzeń, bowiem to nie był koniec emocji, po kolejnych błędach AZS-u Sokół wyrównał na 27:27. Ostatnie sekundy meczu miejscowi grali z przewagą jednego zawodnika, okazję szybko wykorzystał Piotrowski, dając swojej drużynie prowadzenie. Na nieszczęście gospodarzy na 30 sekund przed końcem spotkania rywalom udało się wyrównać. Zawodnicy Kościerzyny nie wykorzystali już jednak okazji na zdobycie zwycięskiej bramki, gdyż po błędzie w ataku zielonogórzan, zwyczajnie zabrakło im czasu na wykonanie skutecznej kontry.
- W końcówce, przegrywaliśmy już trzema bramkami i liczyłem się z tym, że zejdziemy z boiska pokonani, chociaż w głębi ducha wierzyłem, że jesteśmy w stanie tą stratę odrobić - mówił po meczu na antenie Radia Index, szkoleniowiec KS Sokół Kościerzyna, Jacek Stankiewicz. Jak dodał, do końcowego remisu przyczyniła się przede wszystkim zmiana formacji obrony, która skutecznie wybiła z rytmu rywali.
Stelmet AZS Zielona Góra - KS Sokół Kościerzyna 28:28 (12:11)