Zespół z Mielca to beniaminek PGNiG Superligi, który okazał się "czarnym koniem" tegorocznych rozgrywek. Stal w 12 serii spotkań przegrała na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec. Mimo to, podopieczni Ryszarda Skutnika z 13 punktami na koncie zajmują wciąż wysokie 4 miejsce w tabeli i są niezwykle groźni szczególnie na własnym parkiecie.
W poprzedniej kolejce zespół Larsa Walthera wysoko pokonał przed własną publicznością Warmię Olsztyn. Zwycięstwo to nie zmazało jednak plamy po przegraniu dwumeczu z rumuńską UCM Resitą w 3 rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów i zakończeniu tegorocznej przygody na arenie międzynarodowej.
Nafciarze - wiceliderzy PGNiG Superligi, są faworytami pojedynku w Mielcu. Jednak czeka ich trudne spotkanie. Obie drużyny w ligowej tabeli dzieli tylko jedno miejsce. W 2 kolejce w Płocku mieleccy szczypiorniści toczyli wyrównaną walkę przez całe 60 minut. Ostatecznie to Wisła wygrała, lecz bardzo mało zdecydowanie, bo tylko 2 trafieniami. Drużyna beniaminka przed własną publicznością będzie za wszelką cenę próbowała przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść.
Drugi szkoleniowiec Orlen Wisły Płock- Krzysztof Kisiel docenia rywala. - Stal gra szybko i stara się kontratakować, kiedy tylko może, dlatego też czeka nas bardzo trudne spotkanie zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym – mówi. Trener nie zakłada jednak innego scenariusza niż 2 punkty wywalczone na parkiecie w Mielcu. - Mimo wszystko jedziemy tam po zwycięstwo – dodaje.