- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, wypracowaliśmy dziesięć bramek przewagi. Wyprowadziliśmy dosyć dużą ilość kontrataków. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Wichary, a grę dobrze prowadził Vegard Samdahl. W drugiej połowie wynik utrzymywał się na naszą korzyść. Zmienialiśmy skład, żeby można było dać pograć wszystkim zawodnikom - ocenił Krzysztof Kisiel, drugi trener Orlen Wisły Płock.
W końcowym rozrachunku płocczanie pokonali gości z Puław różnicą trzynastu bramek. - Osobiście nie spodziewałem się tak łatwego pojedynku. Myślałem, że Azoty postawią poprzeczkę trochę wyżej. Jako że zespół z Puław miał problemy zdrowotne, można było przypuszczać, że u siebie będziemy zdecydowanym faworytem.
Podopiecznych Larsa Walthera czeka teraz rewanżowy pojedynek Pucharu Polski z GSPR Gorzów Wlkp. i mecz ligowy w Głogowie. - Na pewno Gorzów nie stanie nam na drodze do zwycięstwa, tym bardziej, że gramy we własnej hali. Natomiast Chrobry gra troszeczkę inną piłkę, głogowianie chcą się odbić od dna ligowej tabeli.