Bartosz Witkowski: Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć do końca

W niedzielnym spotkaniu 16. kolejki PGNIG Superligi piłkarze ręczni Nielby wysoko pokonali na własnym terenie Chrobrego Głogów. Pierwsza połowa nie wskazywała jednak na to, że dwa punkty zostaną wywalczone przez nielbistów różnicą aż siedmiu trafień.

Wraz z zakończeniem Mistrzostw Świata w Szwecji na parkiety Superligi powrócili szczypiorniści. W pierwszym spotkaniu po okresie przygotowawczym do dalszej części rozgrywek ligowych podopieczni Giennadija Kamielina starli się z Chrobrym Głogów. Choć pojedynek zakończył się wysokim zwycięstwem żółto-czarnych 36:29, to jednak do 41. minuty nic nie wskazywało, że spotkanie zakończy się takim wynikiem.

W pierwszej połowie mecz był wyrównany. Jednak to głogowianie posiadali cały czas lekką inicjatywę. Na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem Nielba przegrywała z Chrobrym 21:23. Nowa taktyka defensywy wągrowieckiej, którą zastosowali gospodarze po przerwie, przyniosła jednak po chwili pierwsze rezultaty. Udało się nielbistom w dużym stopniu wyeliminować z gry obrotowego gości Krzysztofa Misiaczyka.

Wszyscy w obozie Nielby zdawali sobie sprawę, jak trudna była sytuacja zespołu przed niedzielnym meczem z Chrobrym. Dlatego też nielbiści chcieli za wszelką cenę wygrać. - Zostawiliśmy wiele zdrowia na parkiecie. Po przerwie zmieniliśmy sposób obrony. Zorientowaliśmy się bowiem, że gracze z Głogowa czekali na nasze wyjście, podając wtedy do swojego obrotowego. Po zmianie strategii defensywnej, głogowianie nie mogli przebić się już przez naszą obronę. Dzięki temu udało się wyprowadzić wiele groźnych kontrataków - wyjaśniał po meczu Łukasz Białaszek, skrzydłowy Nielby.

Z kolei zdaniem Bartosza Witkowskiego spotkanie Nielby z Chrobrym Głogów było meczem charakteru. - Pokazaliśmy w nim, że potrafimy walczyć do końca. W czasie przerwy założyliśmy sobie, że w drugiej połowie zmienimy strategię w obronie. Po zmianie stron nie wychodziliśmy już tak wysoko do graczy Chrobrego. Otwierało to bowiem okazję do zdobycia łatwych bramek przez obrotowego rywala. Jak widać, pomogło to - tłumaczył obrotowy MKS-u.

Źródło artykułu: