Podopieczni Krzysztofa Przybylskiego od 18 września ubiegłego roku nie zeszli z parkietu pokonani. Przed dwoma tygodniami jednak imponująca seria dwunastu zwycięstw mogła zostać przerwana. Od sensacji w Łodzi, gdzie NMC Powen zmierzyło się z tamtejszym ChKS-em, dzieliła nas tylko jedna bramka. Zabrzanie choć prowadzili znacznie, w końcówce utracili sporą przewagę, wygrali zaledwie 27:26 i uratowali dwa punkty.
- Problemy w końcówce wynikały z naszej słabszej postawy. Szczególnie jeśli chodzi o atak, kiedy z dogodnych pozycji nie udawało nam się rzucić bramki, czy też wyrzucaliśmy piłkę na aut lub podawaliśmy wprost w ręce rywali - analizuje mecz z ChKS-em zabrzański obrotowy, Dominik Droździk. - Do tego, jak to na meczach wyjazdowych, jedna-dwie kontrowersyjne decyzje sędziów i z siedmiu bramek przewagi zrobiła się jedna, co spowodowało niepotrzebną nerwową końcówkę. Na szczęście dzięki przechwytowi Sashy Bushkova i dwóm bramkom Łukasza Kandory wywieźliśmy z Łodzi zwycięstwo - dodaje zawodnik.
Słabsza postawa dominatora rozgrywek zwykle budzi pytanie o jego formę. Czy w przypadku zabrzańskiej ekipy można mówić o kryzysie? - Nie ma mowy o kryzysie czy zniżce naszej formy. W Łodzi na kwadrans przed końcem meczu poczuliśmy się zwycięzcami. A to zrodziło brak konsekwencji, zwłaszcza w ataku, liczne straty piłki i błędy, które nasi rywale wykorzystywali - wyjaśnia kołowy. - To spotkanie to dla nas lekcja na przyszłość, bo w PGNiG Superlidze, losy pojedynków będą się ważyć do ostatnich sekund - uzupełnił gracz.
Przed meczem z KSSPR-em Końskie zabrzańscy szczypiorniści pracowali nad skorygowaniem błędów popełnionych w emocjonującym starciu w Łodzi. - Oprócz podtrzymywania kondycji i siły, trener duży nacisk położył na poprawę skuteczności. Dodatkowo więcej było ćwiczeń w dwójkach lub trójkach z prowadzeniem piłki, które miały na celu właśnie wyeliminowanie błędów z poprzedniego meczu - opowiadał Droździk.
Pomimo dopiero szóstego miejsca w tabeli (siedem zwycięstw i sześć porażek), szczypiorniści KSSPR-u uznawani są za wymagających rywali. Tym groźniejszych, że widać u nich wyraźną zwyżkę formy. Po słabszym starcie w rozgrywkach zaczęli wykazywać coraz lepszą postawę, wygrywając pięć ostatnich meczów. - Zespół z Końskich jest doświadczony. Ich największą siłą jest gra zespołowa - stwierdza obrotowy. - Pierwsze skrzypce w drużynie grają Michał Przybylski, Tomasz Napierała i obrotowy Arkadiusz Bąk - uzupełnia.
Przed meczem w zabrzańskim zespole panuje optymizm i wiara w kolejne zwycięstwo. - Mam nadzieję, że pokażemy w tym meczu dobry handball i zaskoczymy zespół gości, przerywając jego passę pięciu zwycięstw z rzędu - mówi Dominik Droździk. - Oczywiście serdecznie zapraszam wszystkich kibiców na mecz! - kończy.
A pojedynek NMC Powen Zabrze - KSSPR Końskie odbędzie się już w najbliższą sobotę o godzinie 18:00. Wynik tego spotkania będzie można śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl - RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ