Warmia blisko ligowej czołówki - relacja z meczu Warmia Anders-Group Społem Olsztyn - Azoty Puławy

Niezłe spotkanie obejrzeli kibice, którzy wybrali się w środowe popołudnie do olsztyńskiej hali "Urania". Ku ich uciesze, zwyciężyli gospodarze, którzy wobec niezbyt wymagających rywali w czterech ostatnich kolejkach, mogą przed rundami play-off zająć bardzo wysokie miejsce.

Początek pierwszej połowy to bardzo wyrównana gra, o czym świadczy wynik meczu w 5 minucie - 3:2 dla Warmii. Zresztą takie to spotkanie miało być: zacięte, trzymające w napięciu do ostatniej minuty. I takie było. W 10 minucie było jednak 6:2 dla olsztynian. Skutecznymi interwencjami popisywał się Sebastian Sokołowski, broniąc rzuty m.in. Mateusza Kusa, Michała Szyby czy Dmytro Zinchuka. Dobrze spisywała się obrona, a sytuacje bramkowe wykorzystywali np.: Mariusz Gujski czy Marcin Malewski. Puławianie nie mogli jakoś wejść w rytm tego meczu, popełniali zbyt dużo prostych strat, nie kończyli akcji i w niczym nie przypominali drużyny, która o mało co nie pokonała mistrzów Polski z Kielc.

Nieoczekiwanie jednak zadyszkę złapali gospodarze, którzy zaczęli popełniać mnóstwo niewymuszonych strat. Jeszcze w 16 minucie było 9:6 dla Warmii, ale zaledwie 6 minut później było 9:12 ! Trzy bramki zdobył w tym czasie Wojciech Zydroń - skuteczny zarówno w kontratakach jak i z rzutów karnych, Piotr Wyszomirski odbijał ważne piłki i w końcu zaczęła funkcjonować obrona puławian.

Koniec pierwszej połowy to wynik 13:14 dla Azotów. Między 26 a 30 minutą, bramki zdobywali tylko gospodarze, a ułatwiły im to z pewnością dwie dwuminutowe kary dla Zinchuka i Olega Semenova - obaj zresztą meczu nie ukończyli, otrzymując w drugiej połowie czerwone kartki z gradacji kar. W 28 minucie swój udział w meczu zakończył Szyba, który prawdopodobnie skręcił nogę.

Azoty nie zdołały pokonać Warmii

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy, do remisu doprowadził Sebastian Rumniak, który wykorzystał podwójne osłabienie rywala i mieliśmy wynik 14:14. Puławianie jednak zdołali jeszcze wyjść na prowadzenie - 34 minuta i bramka Grzegorza Gowina, ale jak się później okazało, było to ostatnie prowadzenie gości w tym meczu. Szybko wyrównał bohater Warmii Mateusz Jankowski, a w 38 minucie wynik meczu brzmiał 19:15. Dobrą zmianę dał Mateusz Kopyciński, który perfekcyjnie trafiał ze skrzydła - 3 razy. To podłamało nieco zawodników drużyny gości, którzy co prawda próbowali walczyć, ale jeśli się zbliżyli do gospodarzy to nie więcej niż na 3 bramki: 45 minuta - wynik meczu 22:19.

Gospodarze najwyższe prowadzenie w meczu uzyskali w 50 minucie. Prowadzili wówczas 25:19 po golu Jankowskiego, ale znów nastąpiło w ich szeregach rozluźnienie i przewaga znów zmalała 54 minucie do trzech bramek. Wtedy też 4 minuty kary otrzymał Michał Bartczak i wydawało się, że zlikwidowanie przewagi olsztynian to kwestia czasu. Niestety, nic bardziej mylnego. Wyglądało to momentami tak, jakby puławianie nie mieli w ogóle pomysłu na wykorzystanie tej przewagi liczebnej i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Warmii 30:26

Do zwycięstwa Warmię poprowadzili bezsprzecznie Sokołowski i Jankowski. Ten pierwszy w niektórych sytuacjach bronił wybornie, a obroniony paradą typową dla bramkarza piłki nożnej rzut karny, wykonywany przez Zydronia, wywołał owację na stojąco dla "Sokoła". "Janek" natomiast w całym meczu trafił aż dziewięciokrotnie. Wykorzystał praktycznie wszystkie okazje do zdobycia bramki. Pozostali zawodnicy również nie zawiedli, można by jeszcze wyróżnić Gujskiego czy Kopycińskiego, ale tak naprawdę na pochwały zasługują wszyscy.

Najlepszym zawodnikiem wśród gości był Wojciech Zydroń. Trafił tyle samo razy co obrotowy z Olsztyna, wykorzystując i rzuty karne i kontrataki. Pomylił się dwukrotnie: przy rzucie karnym i w kontrze. Po za nim ciężko wyróżnić kogokolwiek, nawet reprezentacyjny bramkarz nie może być zadowolony ze swojej dyspozycji. Być może też uraz Michała Szyby wpłynął w jakiś sposób na wynik meczu. Należy mieć jednak nadzieję, że goście szybko się pozbierają, bowiem w sobotę czeka ich mecz z norweskim Stord w 1/8 Challenge Cup.

Na pochwałę zasługuje również doskonale zorganizowana grupa kibiców z Puław, którzy bardzo kulturalnie dopingowali swój zespół, nie kierując przy tym żadnych brzydkich słów w kierunku kibiców gospodarzy.

Warmia Anders-Group Społem Olsztyn - KS Azoty Puławy 30:26 (13:14)

Warmia: Sokołowski - Ćwikliński 1(karny), Moszczyński 3, Jankowski 9, Gujski 5, Kopyciński 5, Bartczak 2(1), Rumniak 3, Nowak, Krawczyk, Malewski 2

Trener: Zbigniew Tłuczyński

Kary: 12 minut (Bartczak, Rumniak - po 4 minuty; Jankowski, Nowak - po 2 minuty)

KS Azoty Puławy: Stęczniewski, Wyszomirski - Gowin 3, Płaczkowski 2, Zinchuk 1, Pomiankiewicz 4, Kus 3, Witkowski, Semenov, Afanasjew 2, Szyba 2, Zydroń 9(3)

Trener: Bogdan Kowalczyk

Kary: 16 minut (Semenov, Zinchuk - po 6 minut, Kus - 4 minuty)

Czerwone kartki: Semenov, Zinczuk - z gradacji kar

Sędziowali: Cezary Figarski i Dariusz Żak (Radom)

Widzów: ok. 1200 (w tym 19 osobowa grupa kibiców z Puław).

Komentarze (0)