Maciej Stęczniewski: Drużyna z Kwidzyna trochę nam nie leży

W środę w spotkaniu, które zainauguruje 21 kolejkę PGNiG Superligi Azoty Puławy podejmować będą drużynę wicemistrza Polski - MMTS Kwidzyn. Mecz rozegrany zostanie awansem ze względu na występ puławian w rozgrywkach Challenge Cup.

W najbliższym czasie Azoty Puławy czeka prawdziwy maraton meczowy. Spotkania na ligowych parkietach przeplatać będą pojedynkami na arenie europejskiej.

W środę, w przedostatniej serii spotkań sezonu zasadniczego puławianie zmierzą się z MMTS-em Kwidzyn. Podopieczni Bogdana Kowalczyka aktualnie, z dorobkiem 19 punktów, zajmują 4 miejsce w tabeli i walczą o pozostanie na nim przed przystąpieniem do gry w play-off'ach. Wynik tego spotkania będzie miał niezwykle istotne znaczenie, bowiem tuż za Azotami na dwóch kolejnych pozycjach w zestawianiu, z tą samą liczbą punktów, plasują się odpowiednio Stal Mielec oraz Warmia Olsztyn.

Kwidzynianie na pewno tanio skóry nie sprzedadzą, ponieważ zwycięstwo w tym spotkaniu przypieczętuje zajęcie przez nich 3 lokaty na zakończenie sezonu zasadniczego. W Puławach drużyna wicemistrza Polski zagra bez swojego trenera Zbigniewa Markuszewskiego, który kilka dni temu przeszedł zawał serca. Obowiązki szkoleniowca w tym pojedynku przejmie najstarszy i najbardziej doświadczony zawodnik w ekipie MMTS-u bramkarz Sebastian Suchowicz. - Ta sytuacja będzie dodatkową motywacją dla naszych rywali, bo z pewnością postarają się o zwycięstwo dla swojego trenera - uważa trener Bogdan Kowalczyk.

Gospodarze będą mieli w tym pojedynku atut własnej hali. Jednak to zespół z Pomorza ma przewagę psychologiczną w postaci korzystniejszego bilansu spotkań z "siódemką" z Puław rozegranych w ostatnim czasie. W pierwszej rundzie na parkiecie w Kwidzynie miejscowi pewnie zainkasowali komplet punktów. W poprzednim sezonie oba spotkania również padły łupem ekipy MMTS-u Kwidzyn. - Drużyna z Kwidzyna trochę nam nie leży. Zazwyczaj przegrywamy w Kwidzynie, a u siebie bardzo się męczmy. Teraz też nie zanosi się, aby był to ładny mecz. Spodziewam się raczej zaciętego spotkania, a wynik pewnie do samego końca będzie na "styku" - ocenia Maciej Stęczniewski.

Źródło: Dziennik Wschodni

Komentarze (0)