Sibiga bohaterem Kościerzyny, Vetrex blisko utrzymania

Vetrex Sokół Kościerzyna pokonał przy Marymonckiej AZS AWF Warszawa i jest już o krok od zapewnienia sobie ligowego bytu. Jednym z bohaterów sobotniego starcia był bramkarz przyjezdnych, Grzegorz Sibiga.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Doświadczony golkiper odbił aż sześć rzutów karnych, walnie przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu. - Po prostu zamurował bramkę, nie mogliśmy się przebić - chwali zawodnika przeciwników szkoleniowiec stołecznej drużyny, Marcin Smolarczyk. Sibiga z siedmiu metrów pokonać dał się tylko dwukrotnie - po razie do siatki trafiali Adam Królak i Paweł Kapuściński. Ten pierwszy trzy pozostałe pojedynki z Sibigą przegrał, raz pomylił się także drugi trener AWF-u, a stawkę nieszczęśników uzupełnili Łukasz Jaszczyński i Maciej Krawiecki.

Jaka jest recepta na bronienie rzutów z siedmiu metrów? - Przede wszystkim obserwować przeciwnika i brać przykład z kolegi Sławka Szmala. Wówczas można bronić - uśmiecha się w rozmowie ze SportoweFakty.pl Sibiga. Były gracz MMTS-u Kwidzyn - szczególnie w pierwszej części spotkania - prezentował się znakomicie, obronił kilka sytuacji sam na sam z graczami gospodarzy, a Vetrex w pewnym momencie prowadził już nawet różnicą dziesięciu bramek. W ataku szczypiorniści z Kościerzyny dostosowali się poziomem do bramkarza i wydawało się, że jest już po zabawie.

- Niestety, w naszą grę wdarło się lekkie rozluźnienie, lepiej prezentować zaczęli się też chłopcy z Warszawy - relacjonuje Sibiga. Gospodarze rzucili się w szaleńczą pogoń, zdołali nawet dojść przeciwnika na jedną bramkę, do remisu już jednak nie prowadzili. - Nakręcaliśmy się, zamiast grać spokojnie i kontrolować wynik. Na boisku zaczął dominować chaos, oddawaliśmy niepotrzebne rzuty, golkiper AWF-u też świetnie bronił - tłumaczy bramkarz Vetreksu. Zwraca także uwagę na postawę arbitrów. - Sędziowanie było żenujące, w obie strony - nie ma wątpliwości.

Dzięki zwycięstwu w stolicy podopieczni Igora Stankiewicza awansowali w ligowej tabeli na siódmą pozycję i mają dwa punkty przewagi nad Ostrovią, z którą zmierzą się w ostatniej kolejce. - To było ważne zwycięstwo, bo prawdopodobnie unikniemy meczów barażowych - zaznacza Sibiga. - W tym sezonie szczęście nas opuściło, w zeszłym roku to my wygrywaliśmy mecze jedną-dwoma bramkami, a teraz przegrywamy. Niestety, taka jest piłka ręczna. Przed nami dwa ostatnie spotkania, nie będziemy kalkulować. Gramy o pełną pulę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×