Michał Bartczak: Musimy pokazać charakter

Zespół Warmii Olsztyn po pierwszym starciu ćwierćfinałowym play-off jest dalej od awansu do półfinału PGNiG Superligi. W sobotę, w drugim pojedynku olsztynianie muszą zwyciężyć, jeśli chcą jeszcze przedłużyć swoje szanse gry w strefie medalowej.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska

Drużynie z Olsztyna w konfrontacji ćwierćfinałowej przyszło zmierzyć się z beniaminkiem, będącym rewelacją rozgrywek, który po sezonie zasadniczym zajął wysokie 4. miejsce w tabeli. Jak groźny jest zespół Stali, szczególnie na własnym parkiecie, przekonała się w tym sezonie już nie jedna ekipa ligowego zestawienia. Podobnie Warmia po raz kolejny nie zdołała wywieźć zwycięstwa z mieleckiej hali. - W pierwszej połowie jeszcze to jakoś wyglądało. W drugiej zawiedli bramkarze, poza tym nie radziliśmy sobie z bocznymi rozgrywającymi Stali. Nie było zaangażowania w obronie, w efekcie rywale zdobywali łatwe bramki. Do tego graliśmy indywidualnie, ale po raz kolejny to się nie sprawdziło - ocenia Michał Bartczak na łamach Gazety Olsztyńskiej.

Podopiecznym Zbigniewa Tłuczyńskiego nie udało się przełamać kompleksu spotkań wyjazdowych. Olsztyńska "siódemka" w tym sezonie wywalczyła punkty jedynie w Gorzowie Wielkopolskim oraz Piotrkowie Trybunalskim, czyli na parkietach drużyn zamykających stawkę PGNiG Superligi, będących głównymi kandydatami do spadku. - Mamy wizję gry, ale gdy rywal postawi trudne warunki, to nagle tracimy głowę. W chwilach bezradności rzucamy z nieprzygotowanych pozycji - dodaje skrzydłowy.

W sobotę, olsztynianie grając przed własną publicznością staną przed szansą wyrównania stanu rywalizacji i doprowadzenia do trzeciego, decydującego o awansie do półfinału pojedynku, który ponownie rozegrany zostałby w Mielcu. - Gramy u siebie i musimy wygrać, by przedłużyć szanse na półfinał. W Uranii będziemy grać z nożem na gardle, ale właśnie teraz musimy pokazać charakter - kończy.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×