Puchary na wyciągnięcie ręki - relacja z meczu Azoty Puławy - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn

W cieniu pasjonującej rywalizacji o złoto Azoty Puławy i Warmia Anders-Group Społem-Olsztyn zaczęły walkę o piąte miejsce w PGNiG Superlidze. Emocji nie zabrakło, a zacięte spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnąć zdołali gospodarze.

Przed startem sezonu w obu obozach mówiło się nawet o medalu, rzeczywistość boleśnie zweryfikowała jednak wielkie plany, a do półfinałów - kosztem potenatatów - przebiła się skazywana na pożarcie Stal i targany kłopotami finansowymi MMTS. Puławian z marzeń o krążku wyleczyła fatalna końcówka sezonu, która skazała nadwiślańską drużynę na ćwierćfinałowe starcie z Orlen Wisłą Płock (owocną dwie porażki). Wamia w boju o medal zmierzyła się z mieleckim beniaminkiem i potrzebowała aż czterech spotkań, by dobitnie przekonać się o wyższości ekipy Ryszarda Skutnika.

Puławska hala świeciła w sobotnie popołudnie pustkami, ponad połowa krzesłek pozostała wolna. Sympatycy Azotów walką o piąte miejsce zainteresowanie wykazali średnie, w tym samym czasie odbywał się ponadto mecz futbolistów, dzielnie od początku wiosny rywalizujących o awans do drugiej ligi. Ci, którzy w weekend przedłożyli zieloną murawę i elegancki puławski stadion ponad wyczyny szczypiornistów w malutkiej hali MOSiR-u, mieli czego żałować, piłkarze ręczni mecz skroili bowiem zacny, podczas gdy ekipa Mariusza Sawy po słabym spotkaniu przegrała 0:1 z Karpatami Krosno.

Obie drużyny zaczęły niewyraźnie, wreszcie jako pierwsi wyższy bieg zdołali wrzucić gospodarze. Piłki na środku rozegrania dobrze rozrzucał Artur Witkowski, atomowym rzutem z drugiej linii raz po raz siekał powietrze Michał Szyba. Kilka efektownych piłek dotarło też do koła, Piotr Wyszomirski obronił rzut z siedmiu metrów Pawła Ćwiklińskiego, a po kilkunastu minutach aktualnego reprezentanta Polski ze znakomitym skutkiem zastąpił doświadczony Maciej Stęczniewski, który został jednym z bohaterów sobotniej konfrontacji.

Goście grali chaotycznie, mieli spore problemy z wykańczaniem czystych sytuacji rzutowych. Często mylili się jednak także puławianie, słabo prezentował się Dymitro Zinczuk, marnie zagrał wystawiony na listę transferową Oleg Siemionov, niewidoczny był walczący o nowy kontrakt Maciej Sieczkowski, który w wyjściowym składzie zastąpił Wojciecha Zydronia. Najskuteczniejszy gracz PGNiG Superligi w pierwszej części gry na parkiecie pojawiał się tylko po to, by egzekwować rzuty karne, co - standardowo - czynił bezbłędnie.

Wśród gości dobrą partię zaliczyli Ćwikliński i Sebastian Sokołowski, drużynie Zbigniewa Tłuczyńskiego - mimo licznych roszad - brakowało jednak konceptu na rozegrania ataku pozycyjnego, a rzuty z drugiej linii znakomicie odbijał Stęczniewski. Puławianie w pewnym momencie stanęli, zaczęli gubić proste piłki i z 21:16 zrobiło się 21:19. Dwie kontry wykończył Mateusz Kopyciński, kilka ważnych piłek znów odbił Sokołowski, na więcej przyjezdnych tego dnia nie było już jednak stać i to Azoty są bliżej gry w Challenge Cup.

Azoty Puławy - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn 30:25 (15:12)

Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski - Gowin 3, Sieczkowski, Zinczuk 1, Kus 4, Witkowski 2, Afanasjev 3, Szyba 8, Siemionov 1, Sieczka, Zydroń 8.

Warmia: Sokołowski, Boniecki - Ćwikliński 5, Moszczyński 2, Gujski 1, Zyśk, Molenda 3, Garbacewicz, Kopyciński 4, Szymkowiak, Rumniak 6, Nowak 1, Krawczyk 2, Malewski 1.

Widzów: 300.

Przebieg meczu: 0:1, 0:2, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 5:3, 6:3, 7:3, 7:4, 8:4, 8:5, 9:5, 9:6, 10:6, 10:7, 11:7, 11:8, 11:9, 12:9, 12:10, 13:10, 13:11, 14:11, 15:11, 15:12, 16:12, 16:13, 17:13, 17:14, 18:14, 18:15, 19:15, 19:16, 20:16, 21:16, 21:17, 21:18, 21:19, 22:19, 22:20, 23:20, 24:20, 24:21, 25:21, 25:22, 25:23, 26:23, 27:23, 27:24, 28:24, 29:24, 30:24, 30:25.

Komentarze (0)