Walka o prestiż - zapowiedź meczu Azoty Puławy - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn

W olsztyńskiej hali Urania sezon zakończą szczypiorniści Azotów i Warmii-Anders Group-Społem. Stawką piąte miejsce PGNiG Superligi.

Puławianie nigdy jeszcze w Olsztynie nie wygrali, w ogóle hala Uranii to teren wyjątkowo niegościnny: dość powiedzieć, że w tym sezonie z tarczą opuszczali ją jedyni szczypiorniści Vive Targów Kielce i Orlen Wisły Płock, a remisy wyrwać udało się Stali Mielec i Zagłębiu Lubin (dwa tygodnie temu). Azoty w połowie lutego przegrały z zespołem Zbigniewa Tłuczyńskiego 26:30, a ze strzeleckiego pojedynku Mateusz Jankowski - Wojciech Zydroń obronną ręką wyszedł ten drugi, zawodnika Warmii wyprzedzając o jedną bramkę (w sumie skrzydłowy Azotów rzucił ich dziewięć).

Przed tygodniem w Puławach lepsi byli gospodarze, przyjezdni - niewątpliwie zmęczeni kilkugodzinną podróżą w dniu meczu - mieli bowiem ogromne problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego i wykorzystywaniem czystych sytuacji bramkowych, przegrali też wojnę z nerwami. - Na początku prowadziliśmy jednak z przeciwnikiem wyrównaną walkę. Pojawiły się jednak błędy w ataku, co trochę podcięło nam skrzydła, a rywale złapali wiatr w żagle i później kontrolowali wynik - tłumaczył po meczu bramkarz Warmii, Sebastian Sokołowski.

Puławianie są o krok od piątego miejsca w PGNiG Superlidze

Puławianie grali efektownie i skutecznie, sporo bramek rzucili po kontrach, a o końcowym wyniku zadecydowała przede wszystkim znakomita postawa formacji defensywnej. Trener Marcin Kurowski po ostatnim gwizdku do końca z postawy swojego zespołu zadowolony jednak nie był. - Gdy przeprowadzamy ustawioną akcję, przynosi to wymierne efekty. Z kolei nieprzygotowanymi podaniami do koła i indywidualną grą sami narażamy się na kontry i później znowu trzeba ciężko pracować, żeby odrobić te straty - tłumaczył, narzekając na brak konsekwencji i przestoje w grze Azotów.

- Wiadomo, że pięć bramek jest do odrobienia. Przecież gramy u siebie, przed własną publicznością - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl skrzydłowy Warmii, Piotr Ćwikliński. Pierwotnie stawką dwumeczu miał być udział w Challenge Cup, olsztynianie już teraz otwarcie zapowiadają jednak, że na grę w europejskich pucharach nie mają wystarczających funduszy i przywilej ten najpewniej niezależnie od sobotniego rozstrzygnięcia przypadnie puławianom. Azoty i Warmia zagrają więc przede wszystkim - w świetle niezrealizowanych medalowych ambicji - o prestiż i honor.

Sobotnie spotkanie w olsztyńskiej hali Urania rozpocznie się o godzinie 17:00.

Wynik tego meczu będą mogli Państwo śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ

Komentarze (0)