Trzyletnia umowa sponsorska, jaką puławianie podpisali z Zakładami Azotowymi, umożliwiła przyjęcie nowej, długofalowej koncepcji konstruowania zespołu. Do drużyny - dotychczas w lidze jednej z najstarszych i najbardziej doświadczonych - dołączyło pięciu nowych zawodników, co w świetle rozstania z kilkoma innymi wpłynęło na znaczne obniżenie średniej wieku. - Ta umowa pozwala nam myśleć perspektywicznie. Daje stabilność klubowi i pozwala budować drużynę na miarę oczekiwań kibiców i sponsora głównego - cieszy się prezes Azotów, Jerzy Witaszek.
Z Puławami rozstali się tego lata Paweł Sieczka (35 lat), Sebastian Płaczkowski (30), Maciej Sieczkowski (26), Oleg Siemionov (29) i Tomasz Pomiankiewicz (28). Szeregi klubu zasilili za to Piotr Masłowski (23), Damian Krzywda (23), Michał Bałwas (21), Krzysztof Łyżwa (21) i Krzysztof Tylutki (26), a w tajemnicy szykowane są jeszcze dwa wzmocnienia, o których kibice dowiedzą się w połowie sierpnia w trakcie oficjalnej prezentacji zespołu. - Na razie nic na temat nowych graczy ode mnie nie wyciągniecie - deklaruje Witaszek.
Latem drużyna z Puław dostała zastrzyk świeżej krwi
Dlaczego wspomniana piątka zdecydowała się na transfer do Puław? - Bardzo przekonała mnie wizja prezesa Witaszka, który przedstawił mi plan budowanie młodego, perspektywicznego zespołu, który ma coś osiągnąć zarówno w Polsce, jak i w Europie - wyjaśnia w Masłowski. W poprzednim sezonie, jeszcze w barwach Piotrkowianina, rzucił w ekstraklasie 136 bramek, rok wcześniej zanotował 109 trafień. - Masłowski to jest już firma - nie kryje prezes puławskiego klubu. 23-latek ma za sobą mecze w kadrze B, latem w ofertach mógł przebierać i padło na Puławy.
Na zainteresowanie narzekać nie mógł także Łyżwa, który w poprzednim sezonie był jednym z najskuteczniejszych zawodników ligi czeskiej. - Mnie bardzo ciągnęło do kraju. Wracając tu myślałem przede wszystkim o rozpoczęciu studiów, bo siedząc w Czechach nie byłbym w stanie pogodzić nauki i grania. Na pewno chciałem też porównać poziom obu lig, czeskiej i polskiej, oraz pokazać się z jak najlepszej strony selekcjonerowi, Bogdanowi Wencie - opowiada w rozmowie ze SportoweFakty.pl utalentowany rozgrywający, którego największym atutem jest rzut z lewej ręki.
Krzysztof Łyżwa ma być jednym z liderów puławskiej drużyny
Komentując letnie wzmocnienia Azotów mniej mówi się o Bałwasie i Krzywdzie, trener Marcin Kurowski jest jednak przekonany, że oni także wniosą do zespołu mnóstwo pozytywnej energii. - Myślę, że po każdym z nich można się sporo spodziewać - nie kryje szkoleniowiec nadwiślańskiej drużyny. - Oczywiście, przede wszystkim Masłowski i Łyżwa będą takimi solidnymi wzmocnieniami, nic nie ujmując oczywiście Michałowi Bałwasowi, który jest rzetelnym, solidnym i walczącym zawodnikiem, oraz Damianowi Krzywdzie. To szybki, skoczny, dynamiczny zawodnik, a jego atutem jest lewa ręka.
Skrzydłowych zachwala także prezes Witaszek. - Bałwas dostaje dużą szansę, jest bardzo szybki i zwinny. Niewiadomą stanowi za to Krzywda, który posiada bardzo fajne parametry fizyczne, jest szybki na nogach, leworęczny, ale delikatnym problemem może być brak doświadczenia w ekstraklasie. Wierzę jednak, że szybko się z tym upora - mówi. W cieniu napomnianej czwórki znajduje się Tylutki, on jednak lwią część poprzedniego sezonu stracił z powodu kontuzji. - Nie boję się wyzwań, będę starał się dotrzymywać kroku najlepszym - deklaruje były gracz stołecznego AWF-u.
Przed Krzysztofem Tylutkim trudna walka o miejsca w podstawowym składzie
Co o sprowadzonym latem zastępie sądzą inny zawodnicy Azotów? - Jak na razie ciężko mi o nich cokolwiek powiedzieć, nowych graczy będę mógł ocenić dopiero, jak zagramy jakieś sparingi, turnieje - zaznacza 38-letni Grzegorz Gowin. Wtóruje mu Michał Szyba, od ocen uciekając. - Na razie nie mieliśmy żadnych gierek, wszystko pokażą pierwsze sparingi i turnieje. Zobaczymy, jak to będzie, na pewno są to bardzo perspektywiczni, młodzi gracze. To znaczy ja też jestem młody, ale oni jeszcze młodsi. Myślę, że będą dla nas jakimś wzmocnieniem, takim mocnym uzupełnieniem składu.
W przyszłym sezonie skład Azotów będzie stanowił mieszankę rutyny z młodością. - Jakoś się to wszystko pomieszało, zostało trochę starszych graczy jak Gowin, Stęczniewski, czy Zinczuk. Przyszli 21- i 23-latkowie, to wszystko się wyrównało, średnia wieku spadła. Myślę, że to dobra mieszanka - nie kryje Szyba. Co na to Witaszek? - Trenerów czeka spore wyzwanie, nie tylko w kwestii przygotowania fizycznego drużyny, ale i prowadzenia jej w trakcie meczu. Muszą tę rutynę połączyć z młodością i sprawić, by zaczęła tworzyć monolit, który będzie chciał osiągać sukcesy - wyjaśnia. Czy się uda?