Przekonała mnie wizja prezesa - rozmowa z Piotrem Masłowskim, rozgrywającym Azotów Puławy

245 bramek rzucił w dwóch ostatnich sezonach PGNiG Superligi Piotr Masłowski. W barwach Piotrkowianina 23-letni rozgrywający bronił się przed spadkiem, w Puławach ma pomóc drużynie sięgnąć wymarzonego medalu mistrzostw Polski.

Kamil Kołsut: Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Azotach?

Piotr Masłowski: Jest kilka powodów, dla których zdecydowałem się na przyjście do Puław. Bardzo przekonała mnie wizja prezesa Witaszka, który przedstawił mi plan budowanie młodego, perspektywicznego zespołu, który ma coś osiągnąć zarówno w Polsce, jak i w Europie. To mi się spodobało, chciałbym dalej podnosić swoje umiejętności i myślę, że Azoty są właśnie takim klubem, gdzie będę mógł to robić.

Miałeś inne propozycje?

- Były inne oferty, ale nie chciałbym o tym mówić. Wybrałem Puławy i jestem z tego zadowolony.

Odzywał się ktoś zza granicy?

- Było kilka ofert z lig zagranicznych, ale zdecydowałem, że na razie zostanę w Polsce. Mam szkołę i zdecydowaliśmy się razem z dziewczyną, by jeszcze przynajmniej trzy lata spędzić w kraju, w Puławach.

Przed podjęciem decyzji o transferze prosiłeś o radę Piotra Dropka?

- Nie, nie było żadnych większych rozmów. Każdy z nas mniej więcej wie, jaka sytuacja panuje w danym klubie. Gramy razem, rozmawiamy, mamy kolegów w różnych zespołach, z informacjami nie było nigdy większych problemów.

Masłowski z grą w Puławach wiąże spore nadzieje

Znałeś wcześniej jakiś zawodników z Puław?

- Tak, z Piotrkiem Wyszomirskim trenowaliśmy parę razy jeszcze w kadrze juniorskiej, z Michałem Szybą też się znałem, także pod tym względem nie było żadnych problemów.

Czyli wejście do zespołu było łatwe, lekkie i przyjemne?

- Tak, nie było między nami żadnych zgrzytów, to jest najważniejsze. Chłopaki przyjęli zarówno mnie, jak i innych nowych graczy z uśmiechem, także z powitania jesteśmy zadowoleni.

Zanim porozmawiamy o przyszłym sezonie, wróćmy jeszcze na chwilę do tego minionego. Dlaczego nie udało się wam utrzymać ekstraklasy w Piotrkowie Trybunalskim?

- Szczerze, to tak na gorąco ciężko to powiedzieć. Na pewno złożyło się na to kilka przyczyn, przede wszystkim miały na to wpływ bardzo częste rotacje na stanowisku trenerskim. My, zawodnicy, nie wiedzieliśmy co robić, bo co przyszedł nowy szkoleniowiec, to mieliśmy w grze zupełnie co innego ustawione. Zespół też nie był specjalnie silny, każdy się wzmacniał, ciężko było cokolwiek wygrać w tej lidze. Dwa lata temu udało się utrzymać, teraz niestety czegoś zabrakło.

Spośród tych trzech trenerów, którzy prowadzili w poprzednim sezonie Piotrkowianina, z którym współpracowało się wam najlepiej?

- Każdy z nich miał jakiś wpływ na zespół, od każdego można było się czegoś nauczyć, ja z żadnym z nich nie miałem problemów. Ciężko mi wskazać jednego.

W Piotrkowie Trybunalskim Masłowski był liderem zespołu

Rozmawiałeś już z Marcinem Kurowskim na temat swojej roli w zespole?

- Jeszcze nie miałem okazji, na ten temat na pewno przyjdzie czas. Na razie ciężko pracujemy, dużo biegamy, nie czas na takie dyskusje.

Trener i prezes, pytani o letnie wzmocnienia, jednym głosem odpowiadają, że najwięcej oczekują od ciebie i Krzysztofa Łyżwy. W sumie w dwóch poprzednich sezonach rzuciłeś w ekstraklasie grubo ponad 200 bramek. Jesteś gotów dźwignąć to brzemię lidera zespołu?

- Cały zespół gra, mamy doświadczonych zawodników jak chociażby Wojtek Zydroń, Dymitro Zinczuk, czy Grzesiek Gowin. Myślę, że rozłoży się to wszystko na całą drużynę. Co do mojej roli w poprzednim klubie, to na te bramki pracowali wszyscy, ja tylko rzucałem. Dla mnie nie są najważniejsza trafienia, wolałbym je wszystkie oddać, aby Piotrków utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Nie czujesz presji?

- Raczej nie. Na pewno jest to dla mnie nowe wyzwanie i jestem przekonany, że będzie dobrze.

Miałeś już okazję zapoznać się z Puławami?

- Tak zdążyłem już trochę poznać miasto. Byliśmy razem z dziewczyną w Parku Czartoryskich, bardzo nam się podobało. Puławy to fajne miasto, dużo jest ścieżek rowerowych, myślę więc, że nie będę się tu nudził.

Nowy gracz Azotów presji się nie boi

Przeprowadzka w toku, czy już wszystko załatwione?

- Mam już mieszkanie, także nie ma żadnych problemów. Nic, tylko trenować.

Masz już jakieś założenia do zrealizowania na najbliższy sezon?

- Celów indywidualnych jako takich przed sobą nie stawiam, chciałbym przede wszystkim podnosić swoje umiejętności. Wiadomo, jestem młodym zawodnikiem i muszę się jeszcze dużo uczyć. Jeśli chodzi o klub, to chciałbym coś ugrać w tej lidze i to coś więcej niż tylko utrzymanie, o której do tej pory miałem okazję walczyć w Piotrkowie. Chciałbym zdobyć medal z Puławami, bo wiem, że i klub tego pragnie, i ja również. Fajnie byłoby też pokazać się w Europie, bo niestety nie miałem jeszcze okazji grać w pucharach.

W poprzednim sezonie, mimo dużych planów, trochę Azotom do medalu zabrakło.

- Nie widziałem ćwierćfinałowych meczów z Płockiem, ale słyszałem, że było bardzo blisko. Szkoda, bo na pewno byłby to ważny punkt w w kwestii dalszej współpracy ze sponsorami.

Reprezentacja Polski chodzi ci po głowie?

- Chciałbym kiedyś zagrać w kadrze, na pewno jest to marzenie każdego zawodnika, móc wystąpić w koszulce z orzełkiem na piersi. Miałem już okazję zagrać w reprezentacji B, z czego jestem bardzo zadowolony, że ktoś dostrzegł moją ciężką pracę i mam nadzieję, że z czasem to przyjdzie. Na pewno będę ciężko pracował, aby kiedyś zagrać w reprezentacji.

Komentarze (0)