Marcin Kurowski: Na kole zostajemy z Kusem i Grzelakiem

Na dwa tygodnie przed inaugurację ligowego sezonu Azoty Puławy przegrały na własnym parkiecie z Orlen Wisłą Płock, tylko do przerwy dotrzymując kroku drużynie mistrzów Polski.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Naszym mankamentem jest to, że w dzisiejszej piłce ręcznej nie da się grać siedmioma, ośmioma zawodnikami - wyjaśnia szkoleniowiec puławskiego zespołu, Marcin Kurowski. W pierwszej części gry jego podopieczni prowadzili z Nafciarzami w miarę wyrównany bój, choć wynik remisowy przy zejściu do szatni mogli zawdzięczać głównie świetnie dysponowanemu Maciejowi Stęczniewskiemu. Marnie prezentowała się formacja defensywna, niedostatki nadrabiali za to gracze drugiej linii, na czele z Piotrem Masłowskim i Michałem Szybą.

- Dopóki gra wyjściowy skład, to jeszcze jako tako to wygląda, ale wiadomo, że trzeba też dać trochę odetchnąć podstawowym zawodnikom. Młodzi, wchodząc na parkiet, muszą dźwignąć ten ciężar, wnieść coś do grania - podkreśla Kurowski. W meczu z Wisłą było jednak widać, że o ile Dymitro Zinczuka zastąpić może mający duże możliwości i powoli dostosowujący się do gry zespołu Krzysztof Łyżwa, o tyle Krzysztofowi Tylutkiemu jak na razie daleko do Masłowskiego, a Grzegorz Gowin drużynie jest potrzebny przede wszystkim w obronie.

Zagadką wciąż pozostają skrzydła. Przyzwoicie - zarówno w obronie, jak i w ataku - prezentuje się Michał Bałwas i to od niego będzie w najbliższym czasie mnóstwo zależało, Wojciech Zydroń do gry wróci bowiem dopiero pod koniec września. Większym problemem jest druga flanka. - Szukamy zmiennika dla Afanasjeva - przyznaje Kurowski zwracając uwagę na to, że na tle mistrzów Polski z dobrej strony pokazał się młody Michał Kwaśny. Słabiutko we wtorek spisał się pozyskany latem Damian Krzywda, a przyszłość testowanego Jakuba Tomczaka stoi pod znakiem zapytania.

Sporym problemem jest także koło, Mateusz Kus nie ma bowiem klasowego zmiennika, a pomysł desygnowania do roli obrotowego Gowina jak na razie nie znajduje przełożenia na rzeczywistość. - Grzegorz wykonuje ogromną pracę w defensywie i daje też zmiany Szybie na prawym rozegraniu. Ma swoje lata, na parkiecie zostawia dużo zdrowia i jego siłami trzeba odpowiednio zarządzać - mówi Kurowski. - Na razie na kole zostajemy z Kusem i Grzelakiem. Na dzień dzisiejszy zadania dla Gowina to obrona, kontra i oddech na rozegraniu dla Szyby - kończy szkoleniowiec Azotów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×