Już od początku spotkania inicjatywę przejęła ekipa GRU, wygrywając pierwszego seta miażdżącą przewagą 10 punktów. Znakomicie funkcjonowała obrona, a w niej Bartosz Adamczak i Wojciech Leder. W ataku Robert Juszczyk i Maciej Włudarczak nie dawali szans bramkarzowi z Damy Radę.
Drugi set potoczył się zupełnie inaczej. Osłabiona obrona GRU (Adamczak w pierwszym secie ukarany czerwoną kartką) nie była już tak szczelna. Boczni obrońcy mieli już po jednym wykluczeniu i musieli uważać na faule aby nie "zarobić" czerwonej kartki. W przeciwieństwie do poznaniaków, inowrocławianie grali bardzo skutecznie w ataku.
Gra zaczęła zaostrzać się w końcówce seta kiedy Łukasz Wiśniewski został ukarany czerwoną kartką po faulu na Szczukockim, a za dyskusje z sędziami z boiska wyleciał także Marcin Szych. Przy stanie 22:20 Inowrocław był w posiadaniu piłki, ale przez wykluczenia na boisku pozostali tylko Fajok i Łukasiewicz. Udało im się oddać rzut, ale bramkę GRU zamurował Mikołaj Krekora. Na kilka sekund przed końcem podanie Roberta Juszczyka wykorzystał Szczukocki i rzutem z obrotem wyrównał wynik na tablicy świetlnej.
Według przepisów, kiedy set kończy się remisem, rzutem sędziowskim rozpoczyna się grę do złotej bramki. W tej sytuacji świetnie poradził sobie Włudarczak i Poznań wszedł w posiadanie piłki. Do zwycięstwa w całym meczu wystarczył rzut za jeden punkt. Włudarczak, jako doświadczony zawodnik, mający już za sobą występy w kadrze narodowej, wziął na siebie odpowiedzialność, ale niestety nie udało mu się pokonać golkipera z Damy Radę. Inowrocław przeszedł do ataku a zdobycie bramki zapewniłoby im zwycięstwo w secie i dogrywkę - tzw. shoot-out.
Ku zaskoczeniu zawodników jak i kibiców na trybunach, Konrad Szczukocki "przeciął" podanie Jarosława Knopika w kierunku Wiśniewskiego i piłka poturlała się na środek boiska pod samą linię autową. Szczukocki ruszył do niej, zgarnął z piasku i resztą sił rzucił ją do pustej bramki. Dało to poznaniakom zwycięstwo w meczu i co za tym idzie zdobycie tytułu mistrza Polski, na który tak ciężko pracowali cały sezon.
- To niesamowite uczucie, przechwyt i bramka dające zwycięstwo w takim meczu. Chyba każdemu szczypiorniście choć raz w życiu przyśniła się taka sytuacja. Przez kilka minut nie byłem w stanie opanować emocji i biegałem jak szalony po całym boisku. To takie zaspokojenie dziecięcych marzeń o zostaniu bohaterem - śmieje się Konrad Szczukocki. - Po meczu, najczęściej mówi się o spektakularnych bramkach, zagraniach, ale nie zapominajmy o tych, którzy wykonują tzw. brudną robotę w obronie. Bartek i Wojtek spisali się znakomicie. Każdy z nas przyczynił się do tego zwycięstwa w równym stopniu i wreszcie mamy upragnione złoto! - dodaje
- W takim meczu z tak doświadczonym przeciwnikiem trzeba zagrać na 110 proc. i zostawić serce na boisku - my to zrobiliśmy. Ten finał i mistrzostwo Polski to dla nas wisienka na torcie w tym sezonie. Na upragniony sukces pracowaliśmy od marca i nie był by on możliwy bez wsparcia ze strony naszych sponsorów firm JUKO, Select i Sico - skomentował po meczu wlotek poznaniaków - Robert Juszczyk
Zawodnicy z Poznania wiele zawdzięczają kibicom, którzy przez cały mecz głośno zagrzewali ich do walki. - Należało im się, ,ecz godny finału - takie słowa padały z trybun po końcowym gwizdku.
- Gra przy pełnych trybunach to czysta przyjemność. Czuliśmy, że wszyscy nas dopingują, a to tak, jakby na boisku był z nami dodatkowy zawodnik. Cieszymy się z mistrzostwa i dziękujemy kibicom bo zwycięstwo to także ich zasługa - tak ocenił postawę kibiców Wojciech Leder.
Przypomnijmy, że drużyna BHT GRU "JUKO" Poznań poprawiła rezultat z poprzedniego sezonu, w którym zdobyła brązowy medal. Dodatkowym sukcesem Poznaniaków, jest nagroda za najlepszego prawo-skrzydłowego Finału dla Macieja Włudarczaka.