Dwa punkty na wagę złota - relacja z meczu Warmia Anders Group Społem Olsztyn - NMC Powen Zabrze

W spotkaniu kończącym zmagania 4. kolejki PGNiG Superligi szczypiorniści Warmii Anders Group Społem Olsztyn pokonali NMC Powen Zabrze 24:23 (12:13). Dla zawodników Zbigniewa Tłuczyńskiego są to pierwsze punkty w sezonie.

Kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie w hali Urania mogli spodziewać się emocjonujących zawodów. Ze względu na sytuację kadrową olsztynian, trudno było wskazać jednoznacznego faworyta, choć jeszcze kilka tygodni temu mało kto postawiłby na zabrzan. W pierwszych minutach zawodnicy obu zespołów pokazali to, co przez niemal całe spotkanie - waleczną i ambitną postawę w obronie, ale także dużo nerwowości, niedokładnych podań i niecelnych rzutów. Do 7. minuty na tablicy widniał wynik 1:1, a obie bramki padły po rzutach karnych (trafienia Bartosza Wusztera i Kamila Mokrzkiego). W tym czasie zwrócić uwagę należy na fenomenalne podanie do kontrataku Vitalija Nata, niezamienione jednak na bramkę przez Aleksandra Kryszenia (obronił Sebastian Sokołowski). Ukrainiec był wyróżniającą się postacią w Powenie, często brał ciężar gry na swoje barki, jednak nie ustrzegł się sporej liczby błędów.

Do 20. minuty wynik oscylował wokół remisu, choć z lekkim wskazaniem na gości. Wtedy to Mokrzki efektownym rzutem z biodra dał podopiecznym Bogdana Zajączkowskiego sygnał do ataku. Siedem minut później ten sam zawodnik skończył kontratak, wyprowadzając swój zespół na 3-bramkowe prowadzenie (13:10). Końcówka pierwszej odsłony należała do gospodarzy, którzy dzięki trafieniom Michała Bartczaka i Michała Krawczyka zniwelowali straty.

Na drugą połowę olsztynianie wyszli bardziej zdeterminowani. Popis umiejętności dał najlepszy na boisku Piotr Swat. Skrzydłowy Warmii zdobył trzy bramki z rzędu, co dało wynik 17:14. Kiedy po 2 minutach Bartczak zwiększył przewagę na 18:14, wydawało się, że gospodarze kontrolują mecz. W tym czasie zabrzanie grali bardzo nieskutecznie, a jedynym, który był w stanie zagrozić Sokołowskiemu, był Łukasz Kulak . Kiedy na tablicy pojawił się wynik 20:16, goście włączyli piąty bieg. W pięć minut dogonili podopiecznych Zbigniewa Tłuczyńskiego i doprowadzili do remisu. Przez następne pięć minut... żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć bramki. Niemoc strzelecką przełamał powracający na parkiet po 3-miesięcznym rozbracie z piłką ręczną Jacek Zyśk. Po chwili rozgrywający dobre zawody w drugiej połowie Sokołowski obronił rzut Kulaka, a skontrował Paweł Ćwikliński. Goście nie poddawali się, ale na trafienia Łukasza Stodtki dwukrotnie pięknymi, a co najważniejsze, celnymi rzutami odpowiadał Sebastian Rumniak. W samej końcówce znów zrobiło się nerwowo. Na ławkę kar powędrował Wuszter, karnego na bramkę zamienił bezbłędny z 7. metra Mokrzki, doprowadzając do wyniku 24:23. Po chwili "dwójkę" ujrzał Marcin Malewski. Zabrzanie zmarnowali tę szansę - najpierw faul ofensywny popełnił były rozgrywający rezerw Wisły Płock, a w ostatniej akcji rzut z prawego rozegrania Arkadiusza Kowalskiego obronił Sokołowski.

Trudno popadać w euforię po jednobramkowym zwycięstwie nad beniaminkiem, ale w sytuacji, w jakiej znaleźli się olsztynianie, każde punkty są na wagę złota. W drużynie Tłuczyńskiego na pochwałę zasłużyli Swat, Sokołowski i Rumniak. Ostatni z nich, choć zdobył tylko 3 bramki, trafiał w ważnych momentach. W zespole gości pierwsze skrzypce grał niespełna 20-letni Kamil Mokrzki, wspierany przez leworęcznego Łukasza Kulaka, który zwłaszcza w drugiej połowie pracował na wynik swojej drużyny.

Warmia Anders Group Społem Olsztyn - NMC Powen Zabrze 24:23 (12:13)

Warmia: Sokołowski, Kotliński - Ćwikliński 2, Jankowski 2, Wuszter 2, Garbacewicz 1, Bartczak 4 (4/4), Rumniak 3, Żółtak, Swat 6, Krawczyk 2, Malewski 1, Zyśk 1

kary: 10 minut (Ćwikliński, Wuszter, Żółtak, Krawczyk, Malewski)

Powen: Kicki, Winkler - Mogielnicki, Niedośpiał 2, Lasoń 1, Szolc, Stodtko 3, Marhun, Mokrzki 8 (5/5), Kulak 4, Kryszeń, Kowalski, Kandora 3, Nat 2

kary: 12 minut (Mokrzki x2, Niedośpiał, Stodtko, Kryszeń, Kandora)

sędziowali: Igor Dębski / Artur Rodacki - Kielce

widzów: ok. 400

Źródło artykułu: