Już przebieg okresu przygotowawczego pokazał, że jesień może być dla sympatyków Vetreksu okresem radosnym. Kościerzynianie z sześciu meczów przegrali wówczas tylko jeden - z MMTS-em Kwidzyn - a to wszystko mimo znaczącej wymiany kadr. Latem klub opuścili najlepszy strzelec Jacek Wardziński, kołowy Bartłomiej Pepliński oraz doświadczony Artur Janas. Pierwszego godnie zastąpił Paweł Grynis, strzałem w dziesiątką okazało się pozyskanie Marka Boneczki, a pozytywny impuls do gry zespołu wniósł także Łukasz Cieślak.
Vetrex nowy sezon rozpoczął od zwycięstwa nad Wójcikiem, następnie przywiózł dwa punkty z Poznania, a w trzeciej kolejce - choć trener Stankiewicz po meczu mocno narzekał na grę zespołu - kościerzynianie nie mieli większych problemów ze słabiutką Orlen Wisłą II Płock. Prawdziwym sprawdzianem dla Vetreksu miało być wyjazdowe starcie z Zepterem AZS UW, spotkanie z ambitnym beniaminkiem nie doszło jednak do skutku, gospodarze nie byli bowiem w stanie zapewnić obecności lekarza w trakcie zawodów. - Jechaliśmy grać, a nie brać dwa punkty za nic. Źle się z tym czuję - mówił po meczu Stankiewicz.
Czwarta wygrana w sezonie stała się jednak faktem, równie dobry bilans w lidze ma tylko Gaz-System Pogoń Szczecin, a przewaga Vetreksu nad trzecim miejscem wynosi trzy oczka. - Cieszymy się z tych punktów, które mamy, natomiast liga jest tak wyrównana, że w pozostałych meczach sytuacja może się odwrócić. Przed nikim nie można zamykać drogi, a zespoły z góry tabeli już wkrótce mogą równie dobrze znaleźć się na dole - przestrzega szkoleniowiec kościerzyńskiej siódemki.
W poprzednim sezonie jego zespół rozczarował, a szóste miejsce na mecie rozgrywek udało się wywalczyć rzutem na taśmę. Rok wcześniej Vetreks był jednak jedną z rewelacji ligowych rozgrywek, długo liczył się w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, by ostatecznie zakończyć sezon tuż za plecami gorzowskiego AWF-u. - Oczywiście życzyłbym sobie powtórki, ale liga jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym. Przy starciach czołowych zespołów decydować będą pojedyncze bramki, w tym momencie trudno jest więc być prorokiem - wyjaśnia trener Stankiewicz.
W najbliższej kolejce jego zespół zagra na własnym obiekcie ze Spójnią Wybrzeże Gdańsk, następnie szczypiornistów Vetreksu czeka wyjazd do Gorzowa Wlkp., a pod koniec października do Kościerzyny zawita Pogoń. I o ile w tym momencie przewidywać dalszy rozwój wypadków nie sposób, to już za trzy tygodnie będzie można z dużą dozą prawdopodobieństwa oznajmić, o co w tym sezonie walczyć będzie zespół Stankiewicza. - Na pewno wówczas będzie można już coś więcej na ten temat powiedzieć - podsumowuje szkoleniowiec Vetreksu. Jak na razie jego zespół nie zbacza ze ścieżki do sukcesu.