W ostatniej kolejce meczów NMC Powen Zabrze uległo na własnej hali Chrobremu Głogów, do przerwy prowadząc 14:10. - Za szybko uwierzyliśmy w wygraną w drugiej połowie. Prowadziliśmy po pierwszej czterema bramkami i myśleliśmy, że jeszcze kilka dobrych akcji i mecz już jest wygrany. Prawda jest oczywiście inna. Oddawaliśmy zbyt szybkie rzuty, pojawiły się błędy i głogowianie doszli nas, a potem wyszli na prowadzenie - wzdycha rozgrywający NMC Powen Zabrze, Łukasz Kulak.
Porażkę w meczu 7. kolejki ponieśli też sobotni rywale beniaminka, Azoty Puławy. Puławianie po dobrym początku sezonu przegrali w Wągrowcu w tamtejszą Nielbą. - Może to być zwiastun zniżki formy Azotów. Choć raczej uważam, że ta porażka wpłynie na nich mobilizująco. W sobotę pewnie będą chcieli się odegrać, a beniaminek jest ku temu teoretycznie dobrą okazją. Dla nas będzie to pewnie jeden z najtrudniejszych pojedynków sezonu. Musimy zdobyć punkty, zwłaszcza po przegranej z Chrobrym - opowiada "Zośka".
Azoty od kilku sezonów prezentują przyzwoitą formę. Początek rozgrywek 2011/2012 był dla nich jednak szczególnie dobry, po sześciu meczach ustępowali w tabeli tylko Vive Targom Kielce i Orlen Wiśle Płock. - Azoty sezon rozpoczęły dobrze. Są w niezłej formie. Mają bardzo mocną bramkę, ale także obronę. Kluczem do zwycięstwa może okazać się szybki atak, dobra kontra i wysoka skuteczność rzutowa - stwierdza gracz.
W sobotę Kulak będzie mógł wspomóc kolegów na parkiecie w pełni. W poprzednich meczach walczył z kontuzją i dopiero od tygodnia nadrabia braki treningowe. - Przed meczem z MMTS-em Kwidzyn naderwałem mięsień dwugłowy uda. Pojechałem z drużyną do Olsztyna i zagrałem na własne życzenie. Niestety odnowiła mi się kontuzja i dopiero tuż przed meczem z Chrobrym wznowiłem treningi. Odczuwam jeszcze spore braki treningowe - wyjawia szczypiornista.