Zbigniew Kwiatkowski: Vive miało dłuższą ławkę
W zaległym meczu 8. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn, w którym naprzeciw siebie stanęły dwie najlepsze polskie ekipy ostatnich lat, Vive Targi Kielce pokonały Orlen Wisłę Płock 34:29, choć o wysokiej porażce Nafciarzy zaważyła dopiero ostatnia minuta, w której to Wiślacy stracili 3 bramki z rzędu.
Łukasz Luciński
- To był fajny mecz, bez różnego rodzaju nieprzyjemnych sytuacji, czy czerwonych kartek, ale walka była z obu stron- ocenił na chłodno kołowy i filar defensywy niebiesko-biało-niebieskich Zbigniew Kwiatkowski, który żałuje słabej postawy w końcówce: - Szkoda, że w końcówce rywale nam odjechali, bo cały mecz był praktycznie na styku. Mogliśmy wygrać to spotkanie, niestety przegraliśmy, ale nie ma co załamywać rąk, bo następnym razem to my możemy być górą.
Do meczu z odwiecznym rywalem Nafciarze przystępowali w bardzo okrojonym składzie, na co uwagę również zwrócił Kwiatkowski, którego zdaniem o zwycięstwie rywala zadecydowało szersze pole manewru jakim dysponował trener Bogdan Wenta: - Kielczanie mieli dłuższą ławkę i większą liczbę zawodników zdolnych do gry, z których każdy wnosił coś od siebie. Ja miałem to szczęście, że mogłem zmieniać się z "Tore" i "Sypą", skrzydłowi też się zmieniali, ale cały środek, czyli Paczkowski, Nikola i "Kubeł" grali praktycznie cały czas. Szczególnie wielkie słowa uznania należą się temu ostatniemu, który ciężko harował zarówno w ataku, jak i na trójce w obronie, a to kosztuje masę zdrowia.