Brakuje skupienia i szczęścia - rozmowa z Adrianem Niedośpiałem, zawodnikiem NMC Powen Zabrze

Adrian Niedośpiał dołączył do pierwszoligowego NMC Powen Zabrze przed sezonem 2010/2011. Doświadczony gracz szybko stał się filarem zabrzańskiej drużyny. Wielu kibiców i ekspertów dziwiło się decyzji zawodnika, który wybrał ofertę aspirującego dopiero do PGNiG Superligi klubu. Niedośpiał w Zabrzu jest już drugi sezon i mimo ostatnich porażek jego zespołu niezmiennie twierdzi, że transfer do NMC Powen Zabrze był trafnym posunięciem.

Alicja Chrabańska: Po dziewięciu kolejkach NMC Powen ma na koncie cztery punkty. Czy macie poczucie, że te cztery oczka to maksimum, które dało się wyciągnąć z dziewięciu meczów?

Adrian Niedośpiał: Oczywiście, że nasz dorobek punktowy nie jest najlepszy. Nie daje nam to spokoju psychicznego. Zapewne martwi to też zarząd i kibiców. Oceniając na chłodno, można uznać, że maksimum, które mogliśmy osiągnąć w dziewięciu meczach to siedem punktów. W trzech meczach mieliśmy okazję rzucić na remis, pozostałe zwyczajnie przegraliśmy, choć wszystkie zespoły były w naszym zasięgu.

Wasz dorobek punktowy nie nastraja zatem optymistycznie. Jak wobec tego oceniasz szanse na utrzymanie w PGNiG Superlidze?

- Nasze aktualne miejsce w tabeli nie przekreśla szans na utrzymanie. Widać, że niewiele nam potrzeba, żeby przesunąć się na bezpieczną lokatę.

Czy wasza obecna forma pozwoli na szybkie wspięcie się wyżej w tabeli?

- Fizycznie wszystko jest dobrze. Jeśli chodzi o psychikę to mogłoby być lepiej. Ale to trudny temat i bardzo ciężka praca osób, które muszą temu kryzysowi zaradzić.

Nie da się nie zauważyć, że co mecz macie w grze przestoje, kiedy nic wam nie wychodzi…

- Każdej drużynie się to może przytrafić. Wynika to tylko z braku koncentracji. Dynamika i energia wprowadzana przez przeciwnika przy okazji zmiany zawodnika czy wzięciu czasu dodaje drużynie skrzydeł.

Waszą piętą achillesową są także końcówki. Grając na styku, dajecie rywalom odskoczyć w ostatnich kilku akcjach. Czego brakuje w tych końcowych minutach?

- Brakuje nam przede wszystkim większego skupienia, pozytywnej energii i niestety odrobiny szczęścia.

W ubiegłym sezonie na parkiecie byłeś zdecydowanym liderem. W tegorocznych rozgrywkach zostałeś nieco odciążony. Gra się łatwiej bez presji bycia liderem?

- Nie nazywałbym siebie liderem. Wydaje mi się, że nigdy nim nie byłem. Owszem mam teraz inną rolę do spełnienia w zespole. Mam nadzieję, że się z niej dobrze wywiązuję.

W porównaniu do ubiegłego sezonu jest jeszcze inna radykalna zmiana. Trener. Jak układa się wam współpraca z Bogdanem Zajączkowskim, patrząc z perspektywy czasu?

- Trener Zajączkowski ma nam wiele do zaoferowania. I widać, że to wszystko ma sens. Nasza współpraca układa się bez zarzutu.

Przed sezonem 2011/2012 przedłużyłeś umowę z NMC Powen Zabrze. Czy u progu półmetka rundy zasadniczej nadal pozytywnie oceniasz swoją decyzję?

- Rundę rewanżową widzę optymistycznie. Także swojej decyzji nie żałuję i uważam, że przedłużenie kontraktu to był dobry wybór.

Źródło artykułu: