Zagraliśmy kolejny słaby mecz - trenerzy po meczu Siódemka Miedź Legnica - Nielba Wągrowiec

- W środę jedziemy do Kielc na mecz z Vive, a ja nie wiem nawet, którzy zawodnicy wsiądą do autokaru. Ja w każdym razie zostaję w Legnicy i będę chciał pomóc klubowi w utrzymaniu Superligi - powiedział po meczu trener Miedzi Marek Motyczyński. - Udało nam się na nieszczęściu Miedzi zbudować swoje szczęście - mówił z kolei opiekun Nielby Dariusz Molski.

Marek Motyczyński: - Trudno po takim spotkaniu cokolwiek powiedzieć. Zagraliśmy kolejny słaby mecz, popełniając mnóstwo błędów. Trudno się gra w sytuacji w jakiej znajdujemy się. Kłopoty finansowe klubu na pewno wpływają na postawę zawodników. Było to widać w meczu z Nielbą aż nadto. Mojej drużynie brakuje entuzjazmu, bez którego w Superlidze meczu wygrać się nie da. W tym sezonie wygraliśmy już dwa razy jedną bramką. Właśnie dzięki entuzjazmowi i woli walki. Teraz tych cech nie mamy. Pokazała je dziś Nielba, która zasłużenie wraca do domu z kompletem punktów. Nasza sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. W środę jedziemy do Kielc na mecz z Vive, a ja nie wiem nawet, którzy zawodnicy wsiądą do autokaru. Ja w każdym razie zostaję w Legnicy i będę chciał pomóc klubowi w utrzymaniu Superligi.

Dariusz Molski: - Znaliśmy doskonale sytuację legnickiego klubu. Wiadomo, że w takich chwilach drużyna jest w kryzysie. Zabrzmi to brutalnie, ale jechaliśmy do Legnicy z mocnym postanowieniem wykorzystania problemów Miedzi. Udało nam się na nieszczęściu Miedzi zbudować swoje szczęście. W Miedzi jest wielu dobrych i doświadczonych zawodników. Pewnie, że chciałbym kilku z nich mieć w swoim zespole, ale najpierw klub musi być stać na ich zatrudnienie. Wielkie brawa dla Artura Banisza, który „zamurował” bramkę po przerwie. Na szczęście udało nam się dowieźć prowadzenie do końcowej syreny.

Komentarze (0)