Największym pozytywem jest to, że wygraliśmy - wypowiedzi po meczu Orlen Wisła Płock - Gaz-System Pogoń Szczecin

- Wisła jest mistrzem Polski, a to do czegoś zobowiązuje. Dzisiaj powinna zwyciężyć z nami dwudziestoma bramkami - skwitował krótko pierwszy mecz ćwierćfinału PGNiG Pucharu Polski rozgrywający Pogoni, Piotr Frelek.

Michał Markiewicz
Michał Markiewicz

Rafał Biały: Dzisiaj wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać - w końcu przyjechaliśmy do mistrza Polski. Jesteśmy w trakcie budowania zespołu i dla moich niektórych zawodników była to bardziej przygoda, może nawet i życia, niż możliwość wygrania tego spotkania. Cieszę się, że Wisła nas nie zlekceważyła, podeszła do tego meczu poważnie, bo to bardzo dobra lekcja dla moich zawodników, którzy budują się, żeby w przyszłym roku zagrać w Superlidze.

Lars Walther: Próbowaliśmy dzisiaj różnych rzeczy, właściwie wszystkiego, ale mój zespół jest bardzo zmęczony fizycznie i mentalnie i dlatego też to była dziwna gra. Potrzebujemy w tej chwili odpoczynku, dlatego też w najbliższych dwóch dniach przeprowadzimy tylko rozruch, nie będziemy prowadzić żadnego treningu. Na pewno pozytywem dzisiejszego dnia było to, że w większym wymiarze czasowym mogli zagrać dzisiaj zawodnicy, którzy ostatnio nie grali zbyt dużo i to jest dobre. Tak naprawdę największym pozytywem jest to, że wygraliśmy.

Piotr Frelek: Mecz z obu stron był luźniejszy. My graliśmy wczoraj, Wisła w sobotę. Chcieliśmy zagrać dobre zawody, żeby Wisła nie rzuciła nam 40 bramek i byśmy nie przegrali różnicą 20. Trochę powalczyliśmy i jesteśmy w sumie zadowoleni z tego wyniku. Niech się teraz Wisła martwi, bowiem powinna z nami zwyciężyć przynajmniej dwudziestoma bramkami. Jest mistrzem Polski i to moim zdaniem do czegoś zobowiązuje. Do każdego przeciwnika podchodzimy z ambicją i w rewanżu na pewno też tak zagramy. Z Wisłą można powalczyć - ona nie jest mistrzem świata, tylko mistrzem Polski.

Michał Kubisztal: Chcielibyśmy wszystkie mecze wygrywać trzydziestoma bramkami, ale nie przyjechali do nas amatorzy i nie położyli się na parkiecie. To jest zespół pierwszoligowy, ale pewnie awansują do Superligi. Mają w miarę mocną drużynę, bo część tych chłopaków grała wiele lat w ekstraklasie i trochę tych tytułów pozdobywali. My dzisiaj chcieliśmy przede wszystkim wygrać jak najwyżej, a jednocześnie ogrywać tych zawodników, którzy wracają po kontuzjach, czy też w ostatnim czasie grali trochę mniej. Oba cele udało się zrealizować mniejszym lub większym kosztem. Jasne, że chcielibyśmy zdobywać tylko najpiękniejsze bramki, grać najładniejsze akcje i zwyciężać wysoko, ale nie zawsze tak się da. Po meczu z Koprem mieliśmy tylko dzień przerwy, musieliśmy się zebrać dzisiaj i wygrać. Z naszą koncentracją dzisiaj nie było źle - uważam, że nawet trochę za mocno chcieliśmy za ładnie zagrać dla tych ludzi, którzy dzisiaj przyszli i stąd brały się błędy. Cel został jednak osiągnięty - w miarę spokojne zwycięstwo i ogranie tych, którzy grali mniej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×