Pierwszy mecz, który był rozegrany na Górnym Śląsku, gdynianki wygrały 35:27. W spotkaniu rewanżowym w Trójmieście podopieczne Thomasa Orneborga, odniosły drugie zwycięstwo i przypieczętowały awans do turnieju finałowego. - Mecz z Ruchem na pewno nie był formalnością jak wielu myślało, ale całe spotkanie kontrolowałyśmy wynik i wygrałyśmy pięcioma bramkami - oceniła Katarzyna Koniuszaniec.
Szczypiornistki z Gdyni do przerwy prowadziły 20:14. W drugiej połowie mimo już prawie pewnego awansu, grały do ostatniej sekundy i nie odpuszczały swoim rywalkom. Spotkanie do końca nie rozegrały, Patrycją Kulwińska oraz Agnieszka Białek. Obie otrzymały po trzy kary dwuminutowe, które w konsekwencji oznaczały czerwone kartki. - Myślę, że ten wynik mógłby być jeszcze lepszy, niestety w drugiej połowie spotkania grałyśmy bardzo często w osłabieniu, gdyż sędziowie sypali jak z rękawa kary dwuminutowe. Najważniejsze, że jest zwycięstwo i awans do Final Four - zakończyła.