Zwycięstwo okupione kolejnym osłabieniem

W sobotni wieczór radomscy Akademicy sprawili niespodziankę, pokonując na własnym terenie Viret Zawiercie. Ambitna i waleczna postawa dała wiele radości, ale sukces został okupiony kolejnym osłabieniem. Kontuzji doznał bowiem Jarosław Sieczka.

Jeden z najważniejszych zawodników zespołu w formacji defensywnej musiał opuścić boisko już w pierwszych minutach meczu. - Stało się to podczas kontaktu z rywalem. Chciałem go powstrzymać, ale zrobiłem to trochę niefortunnie - Jarosław Sieczka przybliża całą sytuację. Początkowo myślał, nie tylko zresztą on, iż doszło do bardzo poważnego urazu. Była nawet mowa o otwartym złamaniu palca, ponieważ pojawiła się krew.

O kontynuowaniu gry nie mogło być mowy. Zawodnik, który niedawno przeszedł do Politechniki, udał się do szatni. Po kilku chwilach oglądał już poczynania kolegów, ale z trybun. Po zakończeniu spotkania udał się z opatrzonym palcem do lekarza swojej drużyny.

- Pierwsze diagnozy były bardzo pesymistyczne, ale na szczęście skończy się na kilku szwach. Jarek ma głęboko rozcięta skórę. Powinien pauzować przez około trzy tygodnie - poinformował kilka minut później Roman Trzmiel, trener AZS-u.

Kadra radomskiego zespołu bardziej okrojona już chyba być nie może. Co prawda w środku kończącego się tygodnia miały zostać załatwione wszystkie formalności związane ze wzmocnieniem szeregów zawodnikami z rezerw, ale w składzie Akademików na mecz z Viretem znalazł się tylko Marcin Dziosa. Ani razu nie pojawił się jednak na parkiecie.

Źródło artykułu: