Pierwszy kwadrans spotkania w Puławach należał zdecydowanie do Azotów. Podopieczni trenera Marcina Kurowskiego zgromadzili już wówczas siedmiobramkową przewagę (9:2). Wągrowczanie próbowali doprowadzić do remisu. Po zmianie stron do siatki gospodarzy zaczęli trafiać Dawid Przysiek oraz Bartosz Świerad. Ten ostatni gracz MKS-u zdobył w całym spotkaniu 7 trafień, najwięcej dla swego zespołu. Nie uchroniło to jednak ekipy Dariusza Molskiego od porażki.
Jak wyjawił Bartosz Świerad, po sobotniej porażce ze Stalą, nielbiści byli niezwykle zdeterminowani, aby zdobyć za wszelką cenę dwa punkty w Puławach. - Początek meczu z Azotami jednak zupełnie nam nie wyszedł. Na domiar złego, w świetnej dyspozycji był bramkarz gospodarzy, który złapał kilka ważnych piłek. W dalszej części spotkania wreszcie rozkręciliśmy się. Zaczęliśmy grać na swoim poziomie. W drugiej połowie byliśmy nawet stroną przeważającą. Momentami gracze Azotów byli bezradni. Cóż z tego, że wygraliśmy tę część spotkania, skoro początek meczu zadecydował o końcowym wyniku. Zabrakło nam trochę czasu i szczęścia, żeby dogonić wynik i wywieźć z Puław dwa punkty - ocenia Świerad.
Bartosz Świerad: Zabrakło trochę czasu i szczęścia, żeby dogonić wynik
W rozegranym awansem w miniony wtorek spotkaniu 18. kolejki PGNIG Superligi Azoty Puławy pokonały na własnym parkiecie Nielbę Wągrowiec 32:28 (16:10).
Źródło artykułu: