Każdy, kto spodziewał się łatwego i wysokiego zwycięstwa konecczan, prędko zmuszony został do zweryfikowania swoich wcześniejszych prognoz. Zaangażowani w walkę o utrzymanie na pierwszoligowych parkietach zawodnicy ze Świdnicy postawili swym rywalom bardzo twarde warunki gry, niejednokrotnie odrabiając kilku bramkowe straty. W ostatecznym rozrachunku górą byli jednak gracze KSSPR-u.
Zdecydowanym faworytem sobotniego starcia byli oczywiście gospodarze, którzy mieli w zamiarach powetowanie niespodziewanej porażki w poprzedniej kolejce z Viretem Zawiercie. Drużyna Rafała Przybylskiego przystąpiła do meczu dość poważnie osłabiona, nieobecny był m.in. Michał Przybylski. Świdniczanie natomiast przyjechali do Końskich bez Adriana Marciniaka oraz Jarosława Gnysińskiego. Do składu ŚKPR-u powracał za to Michał Piędziak.
Wynik spotkania otworzył prezentujący w ostatnim czasie bardzo wysoką dyspozycję rozgrywający gości Stanisław Makowiejew (1:0 - 1'). Konecczanie nie mieli najmniejszych problemów z odrobieniem start, a wykorzystując chwilową grę w przewadze (karę otrzymał Tomasz Sadowski), wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie (4:2 - 9'). Niespełna pięć minut później przewaga gospodarzy wzrosła do trzech oczek (6:3 - 14').
Gra przyjezdnych oparta była w głównej mierze na poczynaniach duetu Makowiejew - Tomasz Fabiszewski. To właśnie po trafieniu tego drugiego oraz celnych rzutach Piędziaka i Michała Pułki goście doprowadzili w 20. minucie do remisu 8:8. Błędy techniczne oraz niecelne rzuty sprawiły jednak, że w przeciągu kilku minut konecczanie ponownie odskoczyli na trzy bramki prowadzenia (11:8 - 24'). Podopieczni trenera Przybylskiego zeszli na przerwę wygrywając 13:11.
Druga część meczu zaczęła się od mocnego uderzenia KSSPR-u, który w 33. minucie powiększył swą przewagę do czterech goli (16:12). Przyjezdni po raz kolejny poderwali się jednak do odrabiania strat i za sprawą dwóch bramek 19-letniego Kamila Rogaczewskiego przegrywali w 38. minucie już tylko 16:17.
Prowadzeni przez Krzysztofa Mistaka szczypiorniści doprowadzili do remisu w 49. minucie (23:23). Fatalna skuteczność oraz częste błędy techniczne były jednak zmorą przyjezdnych, którzy w przeciągu kilkudziesięciu sekund nie wykończyli m.in. dwóch sytuacji sam na sam. Gospodarze skrzętnie wykorzystali błędy rywali, odskakując w 54. minucie na prowadzenie 28:23.
Końcówka spotkania dostarczyła sporych emocji. Impas strzelecki świdniczan przełamał Fabiszewski, a po trafieniu Marka Mrugasa konecczanie wygrywali w 57. minucie już tylko 29:28. Na całkowite zniwelowanie strat zabrakło przyjezdnym jednak czasu i sił. KSSPR zwyciężył 30:29, spychając rywali do strefy barażowej.
KSSPR Końskie - ŚKPR Świdnica 33:30 (13:11)
ŚKPR:
Olichwer, Madaliński - Fabiszewski, Rutkowski 6, Makowiejew 4, Rogaczewski 4, Pułka 4, Mrugas 4, Kijek 2, Piędziak 1, Sadowski.
Kary: KSSPR - 8 min.; ŚKPR - 6 min.
Sędziowali: Kondziela Tomasz oraz Pytlik Marcin.
Widzów: 300.