Beniaminek postawił się faworytowi - relacja z meczu KSSPR Końskie - ŚKPR Świdnica

KSSPR Końskie pokonał ŚKPR Świdnica 33:30 (13:11) w spotkaniu 19. kolejki I ligi mężczyzn gr. B. Miejscowi szczypiorniści pomimo, iż przez większość pojedynku utrzymywali kilku bramkowe prowadzenie, nie mieli łatwego zadania. Ambitna postawa gości przysporzyła im niejednokrotnie kłopotów.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Każdy, kto spodziewał się łatwego i wysokiego zwycięstwa konecczan, prędko zmuszony został do zweryfikowania swoich wcześniejszych prognoz. Zaangażowani w walkę o utrzymanie na pierwszoligowych parkietach zawodnicy ze Świdnicy postawili swym rywalom bardzo twarde warunki gry, niejednokrotnie odrabiając kilku bramkowe straty. W ostatecznym rozrachunku górą byli jednak gracze KSSPR-u.

Zdecydowanym faworytem sobotniego starcia byli oczywiście gospodarze, którzy mieli w zamiarach powetowanie niespodziewanej porażki w poprzedniej kolejce z Viretem Zawiercie. Drużyna Rafała Przybylskiego przystąpiła do meczu dość poważnie osłabiona, nieobecny był m.in. Michał Przybylski. Świdniczanie natomiast przyjechali do Końskich bez Adriana Marciniaka oraz Jarosława Gnysińskiego. Do składu ŚKPR-u powracał za to Michał Piędziak.

Wynik spotkania otworzył prezentujący w ostatnim czasie bardzo wysoką dyspozycję rozgrywający gości Stanisław Makowiejew (1:0 - 1'). Konecczanie nie mieli najmniejszych problemów z odrobieniem start, a wykorzystując chwilową grę w przewadze (karę otrzymał Tomasz Sadowski), wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie (4:2 - 9'). Niespełna pięć minut później przewaga gospodarzy wzrosła do trzech oczek (6:3 - 14').

Gra przyjezdnych oparta była w głównej mierze na poczynaniach duetu Makowiejew - Tomasz Fabiszewski. To właśnie po trafieniu tego drugiego oraz celnych rzutach Piędziaka i Michała Pułki goście doprowadzili w 20. minucie do remisu 8:8. Błędy techniczne oraz niecelne rzuty sprawiły jednak, że w przeciągu kilku minut konecczanie ponownie odskoczyli na trzy bramki prowadzenia (11:8 - 24'). Podopieczni trenera Przybylskiego zeszli na przerwę wygrywając 13:11.

Druga część meczu zaczęła się od mocnego uderzenia KSSPR-u, który w 33. minucie powiększył swą przewagę do czterech goli (16:12). Przyjezdni po raz kolejny poderwali się jednak do odrabiania strat i za sprawą dwóch bramek 19-letniego Kamila Rogaczewskiego przegrywali w 38. minucie już tylko 16:17.

Prowadzeni przez Krzysztofa Mistaka szczypiorniści doprowadzili do remisu w 49. minucie (23:23). Fatalna skuteczność oraz częste błędy techniczne były jednak zmorą przyjezdnych, którzy w przeciągu kilkudziesięciu sekund nie wykończyli m.in. dwóch sytuacji sam na sam. Gospodarze skrzętnie wykorzystali błędy rywali, odskakując w 54. minucie na prowadzenie 28:23.

Końcówka spotkania dostarczyła sporych emocji. Impas strzelecki świdniczan przełamał Fabiszewski, a po trafieniu Marka Mrugasa konecczanie wygrywali w 57. minucie już tylko 29:28. Na całkowite zniwelowanie strat zabrakło przyjezdnym jednak czasu i sił. KSSPR zwyciężył 30:29, spychając rywali do strefy barażowej.

KSSPR Końskie - ŚKPR Świdnica 33:30 (13:11)

ŚKPR: Olichwer, Madaliński - Fabiszewski, Rutkowski 6, Makowiejew 4, Rogaczewski 4, Pułka 4, Mrugas 4, Kijek 2, Piędziak 1, Sadowski.

Kary: KSSPR - 8 min.; ŚKPR - 6 min.

Sędziowali: Kondziela Tomasz oraz Pytlik Marcin.

Widzów: 300.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×