Zepter AZS UW nie zwalnia tempa

Trwa dobra passa Zeptera AZS UW. W przedostatniej kolejce fazy zasadniczej podopieczni Witolda Rzepki pewnie pokonali we własnej hali GSPR Gorzów.

Dla stołecznego zespołu było to szóste z rzędu zwycięstwo na własnym parkiecie. W sportowej walce u siebie Zepter przegrał tylko raz, pod koniec ubiegłego roku, z Gaz-System Pogonią Szczecin. Do sobotniego meczu gracze Rzepki przystępowali na luzie, już dwa tygodnie wcześniej zapewnili sobie bowiem prawo do gry w barażach o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Goście - walczący o trzecie miejsce w ligowej tabeli - równorzędnym przeciwnikiem byli dla Zeptera tylko przez kilkanaście minut. Pod koniec pierwszej części gry wicelider wzmocnił defensywę, warszawiacy zaczęli wykorzystywać kontry i szybkie ataki, dzięki czemu odskoczyli rywalom na pięć bramek i po przerwie mogli już spokojnie kontrolować wynik.

Tradycyjnie na dużej skuteczności zagrał będący w ostatnich tygodniach w wybornej formie Adam Marciniak, a grą na zwodzie i rzutami z drugiej linii imponował Łukasz Wolski. Kilkoma ważnymi interwencjami popisał się także Marcin Malanowski, a z drugiej strony na wysokie noty zasłużyli skuteczni Mateusz Wolski i Kamil Ringwelski.

W zespole gospodarzy zabrakło doświadczonego Roberta Lisa, a z kontuzją parkiet opuścił Franki Brinovec. Warszawiacy zwyciężyli pewnie i zasłużenie potwierdzając, że na przestrzeni sezonu jako zespół okrzepli i zasłużenie zajmują w ligowej tabeli drugą lokatę. Przed prawdziwym wyzwaniem drużyna Rzepki stanie jednak dopiero w połowie kwietnia, gdy w dwumeczu barażowym przyjdzie jej się zmierzyć z najlepszą ekipą drugiej grupy pierwszej ligi.

Zepter AZS UW Warszawa - GSPR Gorzów 35:30 (17:12)
Zepter:

Malanowski, Strzępka - Marciniak 11, Wolski 8, Nowak 6, Prokop 3, Zaprutko 3, Szpejna 2, Brinovec 1, Monikowski 1, Chmielewski.

GSPR: Szczęsny, Nowicki - Wolski 8, Ringwelski 6, Śramkiewicz 5, Jagła 5, Bartnik 3, Jankowski 3, Patalas, Pieksza, Gintowt, Baraniak, Nieradko.

Komentarze (1)
avatar
Amadeusz
1.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marciniak znów dwucyfrówka, masakra jak on rzuca!