- Przed nami bardzo trudny sezon. Grupa A będzie bardzo silna i wyrównana, a w naszym zespole doszło do dość dużych zmian - zapowiadał we wrześniu kapitan Wolsztyniaka, Marcin Pietruszka. Latem klub zatrudnił trenera Giennadija Kamielina, kadrę drużyny zasilili między innymi Maciej Wajs i Adrian Horowski, a za cel przyjęto wywalczenie szóstej lokaty. Wszystko wskazuje jednak na to, że zespół zakończy rozgrywki o oczko niżej, choć wciąż szanse na wyprzedzenie Wolsztyniaka ma Grunwald Poznań.
- Cieszymy się z utrzymania, bo to był dla nas ciężki sezon - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Pietruszka. - Od samego początku do końca mieliśmy w zasadzie do gry ośmiu ludzi, męczyły nas kontuzje i momentami było gorąco, stąd należy się cieszyć, że mamy już zapewnione pozostanie w lidze na kolejny sezon - nie ma wątpliwości kapitan siódemki z Wolsztyna.
Jego zespół rywalizację rozpoczął od dwóch zwycięstw, później drużyna zgubiła jednak odpowiedni rytm i zdobywanie punktów przychodziło jej z dużą trudnością. W sumie w tym sezonie Wolsztyniak wygrał tylko dziewięć spotkań, punkty tracił w Płocku i Elblągu, raz oddał walkowera. Grę zespołu ciągnęli Pietruszka, Norbert Szutta i Michał Przekwas, którzy w sumie rzucili blisko trzysta bramek.
- Jestem przekonany, że gdybyśmy od początku sezonu grali w pełnym składzie, to mielibyśmy realne szanse nawet na walkę o podium, stać nas na to - zaskakuje jednak Pietruszka. - Znam nasze możliwości i wiem jak prezentowaliśmy się przed rokiem. To mój jedenasty sezon na tym poziomie rozgrywkowym i uważam, że liga była bardzo wyrównana, a poziom nie najwyższy. Grając w pełnym składzie, czołowe lokaty byłyby w naszym zasięgu.
Czy oznacza to, że za rok Wolsztyniak włączy się do walki o podium? - Na pewno będziemy się starać, aczkolwiek pewne kłopoty organizacyjne też są, brakuje pieniążków i na temat przyszłego sezonu ciężko się w tej chwili wypowiadać, mądrzejszy będę we wrześniu - przyznaje Pietruszka. Rozgrywki bieżące jego zespół zwieńczy w połowie kwietnia meczem z Vetreksem Kościerzyna.