Słaba obrona przyczyną porażki - relacja z meczu SG Flensburg - TuS N-Lübbecke

W drugim półfinale Lufthansa Final Four nie było niespodzianki. Lepsi okazali się zdecydowani faworyci pojedynku, gracze SG Flensburg-Handewitt. W meczu tym wystąpiło dwóch Polaków - Tomasz Tłuczyński i Artur Siódmiak (obaj TuS N-Lübbecke). Już w niedzielę Flensburg zmierzy się w finale turnieju z THW Kiel.

Spotkanie od pierwszego gwizdka pary sędziowskiej przebiegało pod dyktando wyżej notowanych graczy Flensburga. Wiceliderzy Toyota Handball Bundesligi już po pierwszych pięciu minutach prowadzili 5:2, a w zdobywaniu bramek brylował Lars Kaufmann, który w tym momencie miał na swoim koncie już trzy trafienia. Jak się później okazało, były to ostatnie trafienia Niemca. Mimo to podopieczni Ljubomira Vranjesa nie odpuszczali ani na chwilę i systematycznie powiększali swoją przewagę nad TuS, aby po kwadransie gry prowadzić 9:4.

Gracze z Lubbeki nie byli wstanie nawiązać równorzędnej walki z wyżej notowanym rywalem. Zadania nie ułatwiał im świetnie dysponowany tego dnia Mattias Andersson, który bronił ze skutecznością oscylującą w granicach czterdziestu procent. Aby zobrazować niemoc strzelecką graczy Lubbeki wystarczy dodać, że na cztery rzucone w pierwszych piętnastu minutach bramki, połowę gracze TuS, a konkretnie polski skrzydłowy Tomasz Tłuczyński, zdobyli z rzutów karnych.

Podopieczni Markusa Baura do gry powrócili w drugim kwadransie pierwszej połowy meczu. Sygnał do ataku zawodnikom TuS dał wspominany już Tłuczyński oraz Malte Schröder. To właśnie dzięki trafieniom Schrödera gracze z Lubbeki zdołali zniwelować stratę do rywali do trzech trafień (29.minuta - 14:11). Wtedy też o czas poprosił szkoleniowiec Flensburga - Ljubomir Vranjes, który wykorzystał minutową przerwę do zaplanowania ostatniej akcji tej części spotkania. Podopieczni Vranjesa plan swojego trenera wykonali perfekcyjnie, a składną akcję na bramkę zamienił Tamas Mocsai. To dzięki temu trafieniu gracze Flensburga schodzili do szatni prowadząc 15:11.

W drugiej części spotkania obraz gry nie zmienił się. Nadal przewagę, choć mniejszą niż w pierwszym kwadransie gry, mieli gracze Flensburga. Ani przez sekundę zwycięstwo podopiecznych Vranjesa nie było zagrożone. Zawodnicy wicelidera tabeli Bundesligi raz po raz punktowali przeciwników, a sposobu na zatrzymanie znakomicie dysponowanych Daniela Svenssona i Thomasa Mogensena (obaj po 5 trafień) nie potrafił znaleźć bramkarz TuS - Nikola Blazicko, który w całym spotkaniu zdołał zatrzymać tylko pięć rzutów rywali, nie lepszy był jego zmiennik Dario Quenstedt, który odbił tylko trzy rzuty rywali. To głównie słaba postawa obrony zespołu Lubbeki zdecydowała, o tym , że podopieczni Baura schodzili z parkietu pokonani. W niedzielnym finale, w którym na przeciwnika czekał już świeżo upieczony mistrz - THW Kiel, zagra więc SG Flensburg-Handewitt, który zwyciężył w starciu z TuS 29:24.

W drugim z półfinałów rozgrywanych w hamburskiej O2 Arenie na parkiecie pojawiło się dwóch Polaków - wspominany już Tomasz Tłuczyński oraz Artur Siódmiak. Na uwagę zasługuje fakt, że popularny "Tłuku" zdobył w tym spotkaniu aż siedem bramek, jednak aż sześć z tych trafień padło po rzutach z siedmiu metrów. Artur Siódmiak zaprezentował to do czego przyzwyczaił większość kibiców, a więc solidną postawę w obronie. "Król Artur" nie zdołał wpisać się na listę strzelców, ale dwukrotnie zasiadał na ławce kar.

Siedem bramek Tłuczyńskiego nie pomogło TuS w awansie do finału  /fot. tus-n-luebbecke.de
Siedem bramek Tłuczyńskiego nie pomogło TuS w awansie do finału  /fot. tus-n-luebbecke.de

SG Flensburg-Handewitt  – TuS N-Lübbecke  29:24 (15:11)

SG Flensburg:
Andersson, Rasmussen - Karlsson, Eggert 7 (6 z karnych), Mogensen 5, Svan Hansen 5, Djordjic 2, Mocsai 3, Szilagyi 2, Kaufmann 3, Knudsen 2.

TuS:
Blazicko, Quenstedt - Gustafsson, Petersson 3, Løke 2, Vukovic 1, Siodmiak, Schröder 7, Tluczynski 7 (6 z karnych), D. Svensson , Niemeyer 2, Remer 2.

Kary: Flensburg - 2 min. (Karlsson - 2 min.); TuS - 12 min. (Gustafsson - 6 min., Siódmiak - 4 min., Schröder - 2 min.).

Czerwona kartka: Gustafsson - 57. min. (gradacja kar).

Widzów: ok. 13 800.

Źródło artykułu: