SPR Olkusz nie złoży odwołania

Wiele kontrowersji wśród osób związanych z piłką ręczną w Olkuszu pozostawiło sobotnie spotkanie rewanżowe pomiędzy KS AZS AWF Gardinią Wrocław a SPR-em Olkusz. Głównie chodzi o słabą, według olkuszan postawę duetu sędziowskiego Brehmer-Skowronek. Wiele pretensji jest również skierowanych w stronę delegata Marka Musiała.

Piotr Lubaszka
Piotr Lubaszka

Głównym powodem niezadowolenia ekipy z Olkusza jest sytuacja z drugiej części gry. W jednej z akcji ofensywnych SPR-u faulowana została skrzydłowa zespołu z Małopolski, Marzena Kompała w konsekwencji czego podyktowany został rzut karny i kara dwóch minut dla jednej z wrocławianek. Do rzutu karnego podeszła Paula Przytuła i pewnym rzutem umieściła piłkę w siatce. Decyzją sędziów rzut karny musiał być jednak powtórzony, gdyż nie było gwizdka. Przytuła podeszła więc po raz drugi do piłki tłumacząc, że usłyszała gwizdek, który najprawdopodobniej padł z trybun. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że przed powtórzeniem rzutu karnego trener Marek Karpiński dokonał zmiany bramkarki. I tu w świetle przepisów związkowych, które mówią jednoznacznie, że w przypadku gdy obie zawodniczki (bramkarka i wykonująca rzut karny) są ustawione do rzutu nie ma prawa być dokonana zmiana bramkarki broniącej owy rzut karny, bez względu na to czy jest on powtórzony. Jeżeli taka zmiana zostanie dokonana sędzia ma obowiązek ukarania zawodniczki schodzącej karą dwóch minut. W tym przypadku tak się nie stało, a w tym momencie SPR powinien grać z przewagą dwóch zawodniczek.

Delegat Związku Piłki Ręcznej w Polsce na to spotkanie, Marek Musiał uważa jednak, że wszystko w tym przypadku odbyło się zgodnie z przepisami. - Trochę się panowie z Olkusza zagotowali, bo ja też patrzyłem na ta sytuację tak jak wszyscy. Więc był podyktowany rzut karny, zawodniczka z numerem 8 go wykonała, ale bez gwizdka. Zagwizdać musi ta sędzina, która jest sędzią A. Tego gwizdka nie było, zawodniczka wykonała rzut i pobiegła do obrony przekonana, że jest bramka. Tymczasem bramka nie została uznana, bo w ogóle nie było gwizdka na wykonanie rzutu. W związku z tym sędzina zatrzymała czas i pokazała, że nie było gwizdka i zaprasza do ponownego wykonania rzutu karnego. Wtedy nie było nikogo przy „siódemce”, a czas był zatrzymany w związku z czym trener mógł spokojnie dokonać zmiany bramkarza, bo w tym momencie rzucającej przy "siódemce" nie było. Więc wszystko jest zgodnie z przepisami i nie ma żadnego problemu - ocenił delegat.

Swoich racji już po zakończeniu spotkania próbował domagać się trener zespołu z Olkusza, Dariusz Olszewski. O skutkach tych prób wypowiadał się w sposób ironiczny. - Przed chwileczką pytałem delegata o tą sytuację z rzutem karnym Pauli. Twierdzi on, że wszystko było zgodnie z przepisami, gdyż czas był zatrzymany. Że rzut był powtórzony, gdyż za pierwszym razem Paula rzuciła bez gwizdka, czas był zatrzymany i trener ma prawo dokonać zmiany. Tak twierdzi delegat - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec zespołu z Małopolski.

Delegat ZPRP kontynuował jednak swoją wypowiedź, komentując w jakich przypadkach według jego oceny kara dwóch minut dla bramkarki zespołu z Wrocławia byłaby adekwatna. - Kara by była adekwatna, gdyby bramkarka nie posłuchała sędziny o pozostaniu na miejscu. Bo może się tak zdarzyć, że zawodniczka nie chce zejść, a trener mimo to ją przywołuje do zmiany. Wtedy nie ma innej możliwości jak pokazać tej zawodniczce 2 minuty kary za niesportowe zachowanie. Ale ponieważ wtedy ten rzut był wykonany, ale nie było gwizdka w związku z czym nie została uznana bramka. Zawsze na rzut karny musi być gwizdek na jego wykonanie. Stąd też zawodniczki z Olkusza przekonane, że jest bramka cofnęły się wszystkie do obrony i były w okolicach 6-7 metrów przed własną bramką. Wtedy ponownie została przywołana ta sama zawodniczka do wykonania rzutu karnego i to wszystko troszkę trwało, w związku z czym sędzina wzięła czas, zaczęła je przywoływać, a trener dokonał zmiany bo nic się po prostu na parkiecie nie działo. Dlatego nie może być mowy o przekroczeniu w tym przypadku przepisów - zakończył Marek Musiał.

W obliczu całej sytuacji zespołowi z Olkusza przysługiwały trzy dni na złożenie odwołania. Możliwe, że zarząd SPR-u Olkusz będzie starał się dowiedzieć, czy w tym przypadku mają rację uważając, że zostali w tym momencie przez parę sędziowską Brehmer-Skowronek skrzywdzeni. Jednak wszystko wskazuje na to, że SPR nie złoży oficjalnego odwołania do Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×