Puchar w rękach THW - relacja z finału FF LM THW Kiel - Atletico Madryt

Drużyna THW Kiel po raz trzecisięgnęła po najważniejsze trofeum w klubowej piłce ręcznej. Po niezwykle zaciętym pojedynku podopieczni Alfreda Gislasona pokonali w wielkim finale Final Four Ligi Mistrzów Atletico Madryt 26:21.

Pierwsze minuty spotkania lepiej rozpoczęli gracze Atletico Madryt, którzy szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie (3:1, 7 min.). Prowadzenie to podopieczni Talanta Dujshebaeva w znacznej części zawdzięczali słabej postawie przeciwników w ataku. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszych siedmiu minutach gry gracze THW Kiel wykorzystali tylko jeden z pięciu rzutów.

W kolejnym fragmencie spotkania gra toczyła się bramka za bramkę. Żadna z drużyn nie potrafiła znacząco zaznaczyć swojej wyższości nad rywalem. W 23. minucie po bramce Momira Ilicia zawodnicy THW zdołali doprowadzić do wyrównania (9:9). Chwilę później grająca w przewadze drużyna Zebr objęła jednobramkowe prowadzenie, które po kilkunastu sekundach urosło do dwóch bramek. Ten fragment gry nie układał się po myśli graczy z Madrytu, którzy przez ponad pięć minut nie potrafili pokonać Thierry Omeyera.

Niemoc rywali skrzętnie wykorzystywali podopieczni Alfreda Gislasona, którzy w 28. minucie prowadzili już 12:9. Wtedy też o czas poprosił trener madrytczyków - Talant Dujszebajew. Ta krótka przerwa w grze dobrze podziałała na graczy Atletico, którzy dzięki trafieniu Kiriła Lazarova nie pozwolili odskoczyć przeciwnikom na więcej niż trzy trafienia. W ostatniej akcji spotkania Hiszpanie wywalczyli jeszcze rzut wolny, którego na bramkę nie zdołał zamienić Joan Canellas.

Początek drugiej połowy meczu to kolejny popis nieskuteczności, tym razem obu ekip. Wystarczy powiedzieć, że przez pierwsze cztery minuty tej części gry żaden z zespołów nie potrafił pokonać bramkarza przeciwników. Strzelecką niemoc obu zespołów przełamał w 34. minucie Chema Rodriguez i zniwelował stratę swojego zespołu do graczy z Kilonii do dwóch trafień. Gracze THW nie składali jednak broni i dzięki dobrej grze między słupkami Omeyer'a ponownie podwyższyli swoje prowadzenie do trzech trafień, mimo, że w tym momencie grali w osłabieniu.

Po chwili do głosu doszli podopieczni Dujszebajewa, którzy po trafieniach Julena Aguinagalde oraz Canellasa zdołali zbliżyć się do THW na dystans jednej bramki. Wtedy po raz kolejny dał o sobie znać fantastyczny Omeyer. Dzięki jego fantastycznym interwencjom, gracze z Kilonii ponownie odskoczyli Atletico na dwie bramki, a po chwili po kolejnym niecelnym rzucie rywali powiększyli przewagę do trzech trafień.

Ostatni kwadrans meczu od zdobycia bramki rozpoczął Filip Jicha, który wyprowadził THW Kiel na czterobramkowe prowadzenie (17:13). Sto osiemdziesiąt sekund później po trzech niewykorzystanych okazjach przez Atletico, kolejną bramkę dla THW zdobył Kim Andersson i powiększył przewagę swojego zespołu nad rywalami do pięciu trafień (18:13).

Kiedy w 53. minucie spotkania kolejną bramkę zdobył Jicha i powiększył przewagę nad Atletico do sześciu trafień, stało się jasne, że podopieczni Alfreda Gislasona nie wypuszczą już ze swoich rąk najcenniejszego trofeum w klubowej piłce ręcznej. Mimo zrywu Atletico w końcówce i zniwelowania strat do pięciu bramek, ostatecznie zawodnicy z Kilonii zwyciężyli 26:21 i mogli cieszyć się z wywalczenia w tym sezonie potrójnej korony - mistrzostwa Niemiec, Pucharu Niemiec i pucharu za wygranie Ligi Mistrzów.

Sam mecz nie był porywający, a gracze THW Kiel zwycięstwo w meczu zawdzięczają głównie swojemu bramkarzowi oraz ogromnej nieskuteczności rywali. Szczególnie druga część meczu wypełniona błędami indywidualnymi i licznymi niewykorzystanymi sytuacjami z obu stron, nie była reklamą piłki ręcznej, jakiej oczekuje się po finale najważniejszego wydarzenia w sezonie.

THW Kiel - BM Atletico Madryt 26:21 (13:10)
THW:

Omeyer - Andersson 7, Jicha 6 (2/2), Ilić 3 (2/3), Klein 3, Palmarsson 3, Ahlm 2, Narcisse 2, Kubes, Sprenger, Zeitz.

Atletico: Sterbik, Hombrados - Lazarov 5 (2/3), Abalo 4, Aguinagalde 3, Canellas 3 (0/1), Kallman 3, Fernandez 1, Markussen 1, Rodriguez 1, Garcia Parrondo, Dinart.

Kary: THW - 14 min. (Andersson oraz Jicha - obaj po 4 min., Klein, Sprenger oraz Zeitz - wszyscy po 2 min.); Atletico - 16 min. (Garcia Parrondo - 6 min., Aguinagalde - 4 min., Abalo, Dinart oraz Rodriguez - wszyscy po 2 min.).

Czerwona kartka: Garcia Parrondo - 41' (gradacja kar).

Sędziowali: Nenad Nikolić oraz Dusan Stojković (Serbia).

Widzów: 20 000.

Komentarze (24)
avatar
Boss
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kilonia potwierdziła, że mimo słabszego zeszłego sezonu wciąż jest najlepszą ekipą ostatnich lat. Z drugiej jednak strony troszkę szkoda, ze po puchar nie zdołało sięgnąć Atletico, bo to zespół Czytaj całość
avatar
jaet
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja jestem trochę negatywnie zaskoczony poziomem sędziowania w finale. Odjazd Kiel w drugiej połówce nastąpił przy ewidentnej pomocy sędziów. Nie mówię, że Niemcy by tego nie wygrali, ale prawdo Czytaj całość
avatar
kamil1984
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
memphis-co to znaczy bardziej?,stara się i Wisła i Vive więc nie ma bardziej, albo się ktoś stara albo nie.To co napisałeś to w stylu gówniarskim "BARDZIEJ"BARDZO"nie wiem o co kaman 
Ede-k
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jeśli dobrze pamiętam w rozgrywkach LM limit obcokrajowców chyba nie obowiązuje. Dotyczy on rozgrywek ligowych. Zniesienie tego przepisu wyszło by na korzyść naszym drużynom. 
avatar
PBS5
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Uważa że Veszprem może namieszać w przyszłym roku , odchodzi Vujin , ale przychodzi Nagy Balić i ktoś tam jeszcze , ekipa ładna . A osobiście jestem fanem Gábor'a Császár'a , podoba mi się je Czytaj całość