Chciałem pomóc drużynie, kiedy była w trudnej sytuacji - rozmowa z Danielem Pytlikiem, zawodnikiem MTS-u Chrzanów

Zespół MTS-u Chrzanów udanie zainaugurował rundę rewanżową pokonując w Katowicach AZS. Tradycyjnie swoją cegiełkę do sukcesu chrzanowian dołożył Daniel Pytlik, który oprócz dobrej gry w obronie coraz częściej występuje w ataku.

W sezonie 2002/2003 w barwach MTS-u Chrzanów rozegrał pan tylko jedno spotkanie po czym przez kolejne trzy lata nie występował w chrzanowskim klubie. Czym było to spowodowane?

- Nie podpisałem kontraktu, a było to spowodowane kilkoma powodami, także osobistymi - między innymi wyjazd na studia do Trójmiasta.

Co skłoniło pana do wznowienia kariery w MTS-ie?

- Po powrocie do Chrzanowa otrzymałem propozycję gry w barwach MTS-u i skorzystałem z niej. Z piłką ręczną mam do czynienia od najmłodszych lat, grałem jako młodzik i junior w MKS-ie. Chciałem pomóc drużynie, kiedy była w trudnej sytuacji - po pierwszej rundzie MTS był na ostatniej pozycji w tabeli.

Jak pan oceni swoją postawę w tym sezonie, jest pan zadowolony ze swojej gry?

- Cieszę się i jestem zadowolony z tego, że po trzech latach przerwy gram i pomagam kolegom. Zawsze jest nad czym pracować chcąc być w dobrej formie.

Przed Wami ciężkie spotkania z Wisłą w Sandomierzu. Rywale walczą o utrzymanie i zapewne trudno będzie przywieść punkty z wyjazdu.

- Mecze wyjazdowe zawsze są trudne, a punkty zdobyte w tych spotkaniach mają podwójną wartość. Wisła Sandomierz to drużyna, z którą zawsze nam się ciężko gra. Nie przesądzamy jednak wyniku meczu, zawsze walczymy do samego końca. Nie uprzedzamy się do przeciwników. Łatwo skóry nie sprzedamy, wiemy, że będą groźni, sami mamy doświadczenie w tym temacie.

Kolejnymi rywalami MTS-u będą najmocniejsze zespoły ligi Powen Zabrze i Gwardia Opole. Czy MTS jest w stanie powtórzyć sukces z pierwszej rundy, jakim było pokonanie Stali Mielec i urwać punkty również tym wyżej notowanym rywalom?

- Drużyna MTS-u lubi grać z mocniejszymi rywalami. Udowodniliśmy, że możemy z każdym zespołem grać jak równy z równym. Nieraz sprawiliśmy i sprawimy jeszcze niejedną niespodziankę. Jesteśmy w grze. Na sukces zespołu ma wpływ wiele czynników. Miejmy nadzieję, że uda nam się zagrać tak dobre mecze, a może jeszcze lepsze - bo stać nas na to.

Na turnieju Caban Cup wcielił się pan w rolę trenera młodych piłkarzy ręcznych, czy w przyszłości zamierza pan zostać trenerem?

- Z zawodu jestem nauczycielem wychowania fizycznego, praca z młodzieżą jest dla mnie wyzwaniem. Kocham piłkę ręczną i cieszę się, że mogę im przekazać podstawy i zainteresować ich tą dyscypliną sportu. Czy zostanę trenerem w przyszłości? Nie wiem, czas pokaże...

Ma pan swojego idola sportowego, szczypiornistę na którym stara się wzorować?

- Nie mam swojego idola sportowego, podoba mi się jednak gra Jurasika, Kuptela, Tkaczyka i Jaszki z polskiej reprezentacji. Z zawodników zagranicznych lubię Ivano Balicia z Chorwacji.

Ma pan swoją ulubioną drużynę handballową?

- W polskiej lidze moją ulubioną drużyną jest Wisła Płock.

Ma pan jakieś hobby poza piłką ręczną?

Oprócz piłki ręcznej moją pasją w życiu jest muzyka, teatr i ambitne kino.

Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów.

- Dziękuję za wywiad.

Komentarze (0)