Przed meczem oba zespoły miały na swoim koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę. Atutem zespołu z Poznania było doświadczenie zdobyte w ostatnich latach na pierwszoligowych boiskach, jednak wydaje się że przyszłość stoi przed gdynianami, którzy po awansie od razu mierzą wysoko.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla drużyny z Gdyni, która po kwadransie prowadziła już 8:2! Później podopieczni Leszka Biernackiego nie zamierzali odpuszczać. Na najwyższe w pierwszej połowie, dziewięciobramkowe prowadzenie wyszli po bramce Karola Radeckiego w 25 minucie. Ostatecznie tą część ry wygrali 17:9. Wynik byłby o wiele wyższy, jednak znakomicie rzuty karne wykonywał Tomasz Draszkiewicz, który w ten sposób pokonywał bramkarzy rywala aż sześciokrotnie. Przez pół godziny z gry WKS Grunwald zdobył rekordowo mało bramek, bo zaledwie trzy! Duża w tym zasługa świetnie broniącego Tymona Trojańskiego. - Mecz od samego początku był prowadzony pod dyktando gdyńskich zawodników, którzy bardzo skoncentrowani wyszli na boisko - zauważyła Mirosława Gębala, prezes klubu z Gdyni.
Druga połowa również była udana w wykonaniu Kar-Do Spójni. Od 41 do 47 minuty gospodarze zdobyli aż pięć bramek, tracąc zaledwie jedną i wychodząc na prowadzenie 29:13! W tym okresie aż cztery razy na listę strzelców zapisał się Dawid Wesołek. Później mecz się wyrównał, jednak zawodnicy z Poznania w najlepszym momencie doszli rywala na... czternaście bramek różnicy.
W ostatniej minucie Kar-Do Spójnia dorzuciła jeszcze dwie bramki i po trafieniu najskuteczniejszego w zespole Łukasza Wiśniewskiego, wygrała 37:21. - Prowadzenie nie było ani na moment zagrożone. Mocna obrona i akcje w ataku pozwoliły na wygranie spotkania różnicą aż 16 bramek. Bardzo dobry mecz naszego bramkarza Tymona Trojańskiego, który niejednokrotnie bronił rzuty prawie nie do obronienia - podsumowała Mirosława Gębala. Mecz nie zakończył się dobrze dla Roberta Foglera, który doznał kontuzji kolana.
Kar-Do Spójnia Gdynia - WKS Grunwald Poznań 37:21 (17:9)
Składy:
Kar-Do Spójnia: Trojański, Zimakowski - Wiśniewski 7, Radecki 5, Wesołek 5, M.Gębala 4, Kupiec 4, Bonisławski 4 (2 min), Miedziński 2 (6 min - cz.k.), Andrzejewski 1, Dorsz 1, Nowaliński 1 oraz S.Gębala, Pacholarz (2 min - cz.k.).
WKS Grunwald: Gebler, Pietrowski, Kulczyński - Draszkiewicz 7, Tomiak 3, Koligat 2, Przybylski 2, Fogler 2 (2 min), Adamczak 2 (2 min), Koch 2 (2 min), Kaczmarek 1 (2 min) oraz Żak (2 min), Wachowiak.
Kary: Kar-Do Spójnia - 10 min (w tym czerwone kartki dla Marcina Miedzińskiego i Łukasza Pacholarza), WKS Grunwald - 10 min.
Rzuty karne: Kar-Do Spójnia - 0/0, WKS Grunwald - 6/7.
Przebieg meczu:
I połowa: 1:0, 1:1, 2:1, 3:1, 4:1, 4:2, 5:2, 6:2, 7:2, 8:2, 8:3, 9:3, 9:4, 10:4, 11:4, 12:4, 12:5, 13:5, 14:5, 14:6, 14:7, 15:7, 15:8, 16:8, 16:9, 17:9.
II połowa: 18:9, 18:10, 19:10, 20:10, 20:11, 21:11, 21:12, 22:12, 23:12, 24:12, 25:12, 26:12, 26:13, 27:13, 28:13, 29:13, 29:14, 30:14, 31:14, 31:15, 32:15, 32:17, 32:18, 33:18, 33:19, 34:19, 35:19, 35:20, 35:21, 36:21, 37:21.
Widzów: 150.
Tak swoją drogą ten Fogler ma koszmarnego pecha kolejna kontuzja.