Na tę chwilę czekał chyba cały Nowy Sącz od momentu awansu zespołu do Superligi. Olimpia/Beskid zanotowała pierwszą wygraną na parkietach elity kobiecego szczypiorniaka w Polsce. Tym samym sądeczanki awansowały na 10. miejsce w tabeli i opuściły strefę spadkową. - Zwycięstwo jak najbardziej upragnione. Całe trzy tygodnie przygotowywałyśmy się do tego spotkania, głównie szlifowałyśmy obronę i to ona okazała się kluczem do sukcesu w tym pojedynku. Trenerzy dobrze rozpracowali zespół przyjezdnych i przy ogromnym zaangażowaniu udało nam się wyjść z tego spotkania zwycięsko. Miejmy nadzieję, że nasza forma będzie już tylko rosła i jeszcze w niejednym meczu udowodnimy, że beniaminek z Nowego Sącza nie znalazł się przypadkowo w Superlidze i nie jest zespołem "do bicia" - powiedziała po spotkaniu rozgrywająca Olimpii/Beskid, Agnieszka Podrygała.
25-letnia szczypiornistka z Nowego Sącza, która w sobotnim spotkaniu zdobyła cztery bramki, nie była zadowolona ze swojej dyspozycji meczowej. - W sobotnim meczu zdobyłam 4 bramki, ale uważam, że moja forma była daleka od ideału. Jestem przekonana, że nie wynika to ze słabego przygotowania fizycznego, więc przyczyn trzeba szukać gdzieś indziej (uśmiech). Nie bramki zresztą są najważniejsze, a wygrany mecz - oceniła swój występ Podrygała.
Beniaminek z Nowego Sącza teraz wybiera się do Koszalina, gdzie miejscowa Politechnika w miniony weekend zdemolowała Sambor Tczew. Z jakim zatem nastawieniem do rywalizacji podchodzą zawodniczki Olimpii/Beskid? - Trenerzy już zajęli się opracowaniem taktyki na mecz z Koszalinem, jest to zespół kompletny, groźny na swoim terenie, mimo tego, ze słabiej zaczął ligę, to w meczu z Tczewem pokazał na co ich stać. My oczywiście nie składamy broni i w sobotę zrobimy wszystko, żeby wygrać. Mamy jeszcze kilka zajęć treningowych przed sobą, w których będziemy pracować nad taktyka na ten mecz - kończy Agnieszka Podrygała.