Kolejna młodość "Dziadka" - relacja z meczu Gwardia Opole - MKS Szczypiorno Kalisz

Gwardia Opole pokonała MKS Kalisz 31:24, a jej bohaterem został ponownie 44-letni Sławomir Donosewicz. Goście przez 14 minut drugiej połowy nie zdobyli bramki.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Nie pierwszy raz w tym sezonie Donosewicz ratuje opolan. Przed dwoma tygodniami był bohaterem meczu z SPR-em Tarnów, a w sobotę znów spisywał się znakomicie. W głównej mierze jemu Gwardia zawdzięcza zwycięstwo. Popis dał zwłaszcza w II połowie, kiedy zamurował bramkę i obronił między innymi dwa rzuty karne wykonywane przez Rafała Niedzielskiego. - Nie wiem, która to moja młodość, ale na pewno nie pierwsza - śmiał się "Dziadek". - Na ile mogę, staram się pomagać drużynie. W bieżących rozgrywkach wychodzi to nieźle. Wspólnie z moimi konkurentami: Łukaszem Romatowski i Adrianem Fiodorem tworzymy zgraną paczkę i przekazujemy sobie uwagi. Rywalizacja nam służy, choć przede wszystkim jesteśmy kolegami.

Kibice po kolejnych udanych interwencjach Donosewicza skandowali "Dziadek, Dziadek". Rutynowanego bramkarza doceniali także jego partnerzy z zespołu. - Posiada ogromne doświadczenie, a formy i zdrowia mogą mu zazdrościć znacznie młodsi zawodnicy - podkreślał Mateusz Krzyżanowski. - Broni jakby miał 25 lat. Dobrze mieć taką ostoję między słupkami.

Nie wiadomo, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie świetna dyspozycja Donosewicza. Beniaminek z Kalisza grał w I połowie bez kompleksów, zaskakując opolan szybkimi i pomysłowymi akcjami. Nawiązał z gospodarzami wyrównaną walkę, a po siedemnastu minutach prowadził 10:9. Przełom nastąpił przy stanie 15:15.

Karę otrzymał wówczas Konrad Krupa, ale osłabieni kaliszanie zdecydowali się na ryzykowny manewr i wycofanie bramkarza. W tym ustawieniu bramki jeszcze nie stracili, jednak grając już w pełnym składzie pozwolili Gwardii trzykrotnie trafić do siatki. W efekcie gospodarze prowadzili do przerwy 18:16. - Rywale to mieszanka rutyny z młodością - komentował Krzyżanowski. - Wiedzieliśmy, że są groźni i na pewno ich nie zlekceważyliśmy. Zastawili szczelną obronę. Nie dali nam pograć z kontry ani ze skrzydeł, dlatego musieliśmy szukać rzutów z drugiej linii.

Przyjezdni szansę na zwycięstwo zaprzepaścili na początku II części. Przez 14 minut nie potrafili zdobyć bramki. Ich rzuty albo były blokowane przez wysokich opolan, albo parował je Donosewicz. Miejscowi, mimo że nie grzeszyli skutecznością, osiągnęli ośmiobramkową przewagę, zapewniając sobie dwa punkty. Ze swojej postawy nie mogą być w pełni zadowoleni. - Zmarnowaliśmy 6-7 czystych sytuacji. To nie powinno się zdarzać nawet przy wysokim prowadzeniu - mówił Mateusz Krzyżanowski. - Cieszy jednak kolejna wygrana. Teraz koncentrujemy się na meczu rundy w Wągrowcu, który będzie szczególnie ważny w kontekście awansu.

Gwardia Opole - MKS Szczypiorno Kalisz 31:24 (18:16)

Gwardia: Romatowski, Donosewicz - Śmieszek, Swat 1, P. Adamczak 2, Knop 5, Szolc 2, Krzyżanowski 6, Kłoda 7, Kulak, Drej 2, Prokop, Migała 4, Płócienniczak 2. Trener Marek Jagielski.

MKS: Krekora, M. Adamczak - Niedzielski 3, Bożek, Sieg 4, Kobusiński 2, Kuśmierczyk 6, Krupa 1, Nowakowski 5, Staniek 2, Stefański 1. Trener Bruno Budrewicz.

Sędziowie: Mirosław Pazur (Ruda Śląska) i Olgierd Sikora (Chorzów)
Kary: Gwardia - 6 min; MKS - 4 min
Widzów: 300.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×