Co ciekawe, Paweł Przykuta i spółka jak dotąd wygrywali jedynie w halach przeciwników. W trzeciej kolejce zwyciężyli minimalnie (25:24) w Końskich, zaś w sobotnie popołudnie nie dali dość do głosu drużynie z Białej Podlaskiej.
- Spodziewaliśmy się większego oporu ze strony miejscowych. Wiedzieliśmy, że pozyskali dwóch zawodników z Puław, ale widocznie minęło jeszcze zbyt mało czasu, by na dobre wkomponowali się do zespołu - mówił Michał Kalita. Zdobywca ośmiu goli przyznaje, że pierwszą połowę zagrali niemal koncertowo. - Praktycznie w całym spotkaniu graliśmy "swoje". Dobra w obronie plus skuteczność w ataku na poziomie 60 procent dały efekty - dodaje.
Podopieczni Andrzeja Chmielewskiego prowadzili tylko na samym początku. Na trafienie Grzegorza Mroczka odpowiedzieli Artur Makaruk i Mateusz Rutkowski. Wyrównał Mroczek, zaś prowadzenie dał Kalita. Bialczanie potrafili odpowiedzieć w 7. minucie golem Makaruka, zaś później to goście rozpoczęli swój koncert. O ile w 16.
minucie po dwóch bramkach Maksima Niaswadzby było 9:9, to już osiem minut później AZS UT-H wygrywał różnicą sześciu goli (16:10). Bezpieczną przewagę na przerwę dał Łukasz Guzik.
Po zmianie stron sygnał do ataków w szeregach miejscowych dał Patryk Dębowczyk, który trafił cztery razy z rzędu i zniwelował straty do trzech goli (21:24). Gdy kolejną bramkę dorzucił Makaruk wydawało się, że emocje będą towarzyszyć do końcowej syreny. - W tym momencie trener wziął czas, odetchnęliśmy, posłuchaliśmy rad i poszło jak z płatka - mówi Kalita. Bialczan "zabiły" kontry i błędy przeciwników w ofensywie. Ostatnie dziesięć minut to stale powiększająca się przewaga radomian, na które z rzadka odpowiadał Rutkowski.
- Radomianie byli zdecydowanie lepsi. Mieli więcej argumentów i dlatego zasłużenie zwyciężyli. Uważam, że w ich ekipie najlepszy był Mroczek. Mamy długą ławkę, jednak umiejętności nie oszukasz. Na psychikę możesz "wejść", ale na umiejętności nie do końca. Młodzież musi zbierać doświadczenie. Do tego mamy szpital w zespole i nie radzimy sobie z tym. Po ostatnim spotkaniu wypadł nam Piotrek Pezda, do tego Mateusz Antolak i Michał Kieruczenko pauzują z powodu urazów - mówił trener akademików z Białej Podlaskiej.
Debiuty w barwach zespołu z Białej Podlaskiej zaliczyło trzech zawodników. Z Azotów Puławy na zasadzie wypożyczenia przybyli: Paweł Kowalik i Tomasz Kula (w przeszłości grał w drużynie z grodu nad Krzną) oraz Daniel Przybylski, wywodzący się z Radomia, a ostatnio grający w AZS UW Warszawa.
AZS AWF Biała Podlaska - AZS Uniwersytet T-H Radom 26:33 (12:17)
AZS AWF: Kubiszewski, Adamiuk - Dębowczyk 4, Wędrak 3, Przybylski, Wasiłek, Kubajka 1, Makaruk 4, Kowalik 1, Niaswadzba 7, Kula, Prokopiuk 1, Rutkowski 5.
AZS UT-H: Polit, Bury - Cupryś 1, Przykuta 8, Mroczek 7, Kalita 8, Świeca 2, Pomiankiewicz 4, Malinowski 2, Guzik 1.
Kary: 6 min. - 2 min.
Sędziowali: Bosak, Hagdej (obaj Sandomierz).
Widzów: 300.