Leszczynianie czekali na ligową wygraną od 22 września, kiedy w wyjazdowym meczu 2. kolejki ograli outsidera rozgrywek, GSPR Gorzów Wielkopolski. Od tego czasu podopieczni Ryszarda Kmiecika rozegrali trzy spotkania (raz pauzowali), za każdym razem schodząc z parkietu jako przegrany. Fatalną serię przełamali w sobotnim meczu z Vetrexem Sokół Kościerzyna.
Rangę zwycięstwu nadaje fakt, iż leszczyńska siódemka przystąpiła do sobotniego starcia poważnie osłabiona. Od początku sezonu nieobecny jest Hubert Szkudelski, a przed tygodniem z gry wypadł Maciej Wierucki. Na domiar złego tuż przed weekendowym pojedynkiem poważnych urazów nabawili się Mateusz Nowak (pęknięta kostka) oraz Krzysztof Misiaczyk (naderwany mięsień), przez co siła ofensywna Arotu stanowiła spory znak zapytania.
Kibice zgromadzeni w hali Trzynastka mogli jednak odetchnąć z ulgą, bowiem ciężar gry na swoje barki wzięli dwaj pozyskani przed sezonem rozgrywający - Damian Krystkowiak oraz Michał Przekwas. Na boisku szalał zwłaszcza ten pierwszy, dzięki czemu gospodarze wypracowali sobie tuż przed przerwą nieznaczną, dwubramkową przewagę (13:11).
Po zmianie stron charakter gry nie uległ zmianie. Nadal na prowadzeniu znajdowali się leszczynianie, którzy z czasem zdołali zwiększyć swą przewagę do czterech (17:13 - 38'), a potem pięciu bramek (20:15 - 45'). Z drugiej linii nie do zatrzymania był Krystkowiak, do gry włączył się także Piotr Łuczak, a między słupkami nieźle bronił Fryderyk Musiał.
Arot dowiózł zwycięstwo do końcowego gwizdka, jednak kościerskim zawodnikom oddać należy, iż pomimo sporych problemów kadrowych, postawili ekipie z Leszna trudne warunki gry.
Arot Astromal Leszno - Vetrex Sokół Kościerzyna 30:28 (13:11)
Arot:
Musiał - Krystkowiak 10, Łuczak 5, Giernas 4, Kajzer 3, Przekwas 3, J. Wierucki 3, E. Szkudelski 2.
Sędziowali: Damian Demczuk oraz Tomasz Rosik (woj. dolnośląskie).
Widzów: 400.