Lars Walther: Wciąż gramy zbyt indywidualnie
Orlen Wisła Płock różnicą dziesięciu trafień pokonała we własnej hali Azoty Puławy. - Dziękuję człowiekowi, który zgasił światło, bo potrzebowaliśmy tej przerwy - mówi Lars Walther.
Orlen Wisła pokonała rywali pewnie i zasłużenie, Walther z postawy swoich podopiecznych do końca zadowolony jednak nie jest. - Wciąż gramy zbyt indywidualnie i za wolno w obronie, gdzie musimy być szybsi na nogach. Normalnym jest to, że po takim maratonie zawodnicy powoli zaczynają się czuć zmęczeni, ale musimy być skoncentrowani przez następne trzy tygodnie, by grać swój handball i zakończyć ten rok tak, jakbyśmy sobie tego wszyscy życzyli - mówi trener wicemistrzów Polski.
Cały mecz z Azotami na ławce przesiedział Christian Spanne, który jeszcze w poprzednim sezonie był jednym z liderów płockiej ekipy. - W pewnym sensie wynika to z gry obrony. Mieliśmy pewne problemy z tej strony w defensywie, rozmawiałem z Cristianem na ten temat. W sobotę wyjdzie w pierwszej siódemce i mam nadzieję, że powróci do formy. Dzisiaj nie chciałem ryzykować bo był to dla nas bardzo ważny mecz - wyjaśnia Walther.
Zdaniem doświadczonego szkoleniowca znaczący udział we wtorkowym zwycięstwie miał Marcin Wichary. - Duże słowa uznania należą się zarówno jemu, jak i Arturowi Góralowi, który ma niezłego nosa do stawiania na odpowiedniego bramkarza w danym dniu - nie kryje trener Nafciarzy. - Teraz przed nami mecz w Rosji, gdzie chcemy podtrzymać naszą dobrą passę i jedziemy tam po zwycięstwo.