Bartosz Walasek: Jak przypadkiem powiedzieliśmy A, to trzeba powiedzieć B

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla Bartosza Walaska mecz z Wybrzeżem był szczególny, gdyż to z tym klubem święcił największe triumfy. Gracz malborskiej drużyny wie, że oczekiwania przed Pomezanią są o wiele wyższe, niż wcześniej.

Polski Cukier-Pomezania Malbork okazał się gorszy od Wybrzeża Gdańsk, jednak spotkanie dostarczyło wielu emocji. - Mecz był bardzo ciekawy. My przed sezonem nie byliśmy faworytem rozgrywek i nikt o nas nic nie mówił. Obecnie jesteśmy po prawie połowie sezonu i okazuje się, że jesteśmy mocnym i bardzo doświadczonym zespołem. Nie pokazaliśmy tego jednak na boisku. Doświadczenie i zimne głowy powinny wziąć górę. W drugiej części pierwszej połowy przestaliśmy grać. Popełnialiśmy błędy w różnych częściach akcji i z wyniku 9:12, zrobiło się 18:12. Tak nie może być. Zespół bardziej doświadczony zagrał jak juniorzy - ocenił krytycznie Bartosz Walasek.

Walasek brał czynny udział w reaktywacji Wybrzeża Gdańsk. Dołączył do zespołu grającego w drugiej lidze i wydatnie przyczynił się do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Podczas ubiegłego sezonu opuścił jednak drużynę i przeniósł się do Malborka. Sobotnie spotkanie było dla niego wyjątkowym przeżyciem, jednak przystąpił do niego z w pełni profesjonalnym nastawieniem. - Jak rozmawialiśmy dwa lata temu, to mówiłem, że całą karierę łączyłem z Wybrzeżem. Dzisiaj gram w Pomezanii Malbork i dla niej zdobywam bramki - powiedział skrzydłowy, któremu podobała się atmosfera w hali stworzona przez fanów obu drużyn. - Było bardzo fajnie. Chciałbym podziękować kibicom z Malborka, że pojawili się tak liczną grupą. O wiele łatwiej gra się, jak na sali jest wrzawa. Szczerze powiem spodziewałem się większej ilości kibiców w hali, bo mecz był mocno nagłośniony. Mimo to, było fajnie - stwierdził.

Po przegranej z Wybrzeżem, malborczycy spadli na trecie miejsce w lidze. Ciągle są jednak w ścisłej czołówce i pokazali, że są groźni dla każdego. - Jeżeli powiedzieliśmy troszkę przypadkiem A, to trzeba powiedzieć B. Jak się nas upatruje jako faworyta, to trzeba to ciągnąć. Czas pokaże jak to będzie wyglądało na koniec sezonu. W każdym meczu gramy o wygraną. To jest sport, więc tu się gra po to, aby wygrać, a nie aby pobiegać - zauważył Walasek.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)