Bardzo bolesna dla zespołu będzie absencja Kamili Szczeciny, zmagającej się z urazem kolana. W nowosądeckim klubie liczą na to, że 25-letnia obrotowa będzie mogła zagrać w meczu 12. kolejki z KPR-em Jelenia Góra. Problemy ze ścięgnami Achillesa ma bramkarka Paulina Kozieł, a Wiktoria Panasiuk kontuzjowany kciuk u lewej ręki. Występ tych zawodniczek w starciu z liderem PGNiG Superligi, stoi pod znakiem zapytania. Jeśli dodamy do tego uraz łękotki Elżbiety Skorut i przedłużającą się w nieskończoność nieobecność Białorusinki Julii Michalewicz (problemy z wyrobieniem nowej wizy), można dojść do wniosku, że beniaminek jest skazany na pożarcie.
Tylko małym światełkiem w tunelu okazał się powrót do drużyny Ukrainki Kateriny Chumak, której nieco szybciej udało się załatwić nową wizę. - Mam zastrzeżenia, co do jej dyspozycji. Kasia jest dużo wolniejsza od dziewcząt, które mocno przepracowały przerwę na mecze reprezentacji - mówi Zdzisław Wąs, trener Olimpii-Beskidu.
Sytuacja kadrowa to nie jedyny problem. Trzeba też wziąć pod uwagę klasę rywala. SPR Lublin jest w tym sezonie niepokonany i nad drugim w tabeli Zagłębiem Lubin, ma już 6 punktów przewagi. - Do mocnych stron tej drużyny należą między innymi rzuty z dystansu. Warto też zwrócić uwagę na klasę ich bramkarek oraz na sądeczankę Alinę Wojtas, która jest jedną ze sztandarowych postaci tej drużyny - analizuje Wąs.
W sporcie bardzo ważna jest psychika. Jak się okazuje, nie brakuje dobrego nastawienia wśród zawodniczek. - Będziemy bronić tej hali, jak twierdzy. Na pewno nie oddamy tego meczu bez walki i po cichu liczymy na niespodziankę - zapewnia Anna Maślanka.
Olimpia-Beskid Nowy Sącz - SPR Lublin / sob 15.12.2012, godz. 16.00