Działacze Wisły Płock starają się zapewnić klubowi środki finansowe, które pozwolą na realizację strategii rozwoju w najbliższych latach. - Udało nam się zakończyć negocjacje dotyczące przedłużenia umowy sponsoringowej z PKN Orlen o kolejny rok, czyli do czerwca 2015 roku. Wychodzimy poza Płock, a nawet granice naszego kraju. Mogę powiedzieć, że w styczniu lub lutym będziemy mieli dość ważne spotkanie z kilkoma inwestorami z zagranicy - powiedział Andrzej Miszczyński w wywiadzie dla serwisu nafciarze.info.
W Płocku wciąż trwają prace nad wypełnieniem trybun, które w spotkaniach ze słabszymi rywalami świecą pustakami. - Mnie będzie satysfakcjonowało tylko i wyłącznie to, jeśli przed sezonem uda się sprzedać 5000 karnetów (śmiech). Jeśli takie rzeczy udają się w innych miejscach w Europie, to jest kwestia tego typu, żeby znaleźć właściwy wzorzec i go zastosować. [...] Naszą ideą jest, by w każdym sklepie, czy ogólnie mówiąc - miejscu, gdzie przebywają ludzie, był jakiś element SPR Wisły Płock. Może maskotka klubowa, może zdjęcie piłkarza. Coś, co będzie zapraszało na mecz - dodał prezes.
Płocki klub nie ma możliwości zorganizowania turnieju Final Four Pucharu EHF. - Sprawa jest prosta: jednym z warunków organizacji turnieju Final Four to hala na co najmniej 6 tysięcy osób z trybunami po czterech stronach parkietu. Jest to trochę nasz mały płocki dramat, ponieważ mamy halę, która ma dopiero dwa lata, a już z definicji jesteśmy odcinani w Płocku od imprez o charakterze międzynarodowym - powiedział Miszczyński.
Prawe rozegranie to najsłabszy punkt Orlen Wisły. Działacze chcieli na tę pozycję pozyskać gwiazdę szwedzkiej piłki ręcznej Kima Anderssona. - Tak... Rozmawialiśmy na ten temat. Oczywiście dla Kima priorytetem był powrót do Skandynawii, Kopenhagi głownie ze względów rodzinnych. Wszystko toczyło się w dość luźnych rozmowach z agentem zawodnika - zakończył prezes.