Polacy do przerwy grali ze Słowenią znakomicie i tylko kiepskiej skuteczności zawdzięczali to, że schodząc do szatni nie prowadzili z rywalem różnicą siedmiu-ośmiu bramek. - [color=#000000]Nasza gra układała się niemal perfekcyjnie. Bardzo źle zaczęliśmy za to drugą połowę - przyznaje doświadczony szkoleniowiec.
[/color]Kluczowe dla losów meczu wydarzenia działy się na parkiecie po przerwie. - W ataku graliśmy za wolno i straciliśmy zbyt wiele bramek, samemu będąc bardzo nieskutecznym - mówi Biegler. - [color=#000000]To nas kosztowało utratę prowadzenia, musieliśmy gonić wynik, co niemal nam się udało. Na naszej drodze stanął jednak świetny tego wieczoru golkiper rywali, który obronił decydujące piłki - podsumowuje selekcjoner reprezentacji Polski.
Na kiepskie wejście w drugą część meczu ze Słoweńcami uwagę zwraca także Krzysztof Lijewski. - Zaczęliśmy ją[/color][color=#000000] zbyt spokojnie, a rywale wykorzystali swoje szanse w kontrach. Mam nadzieję, że to będzie dla nas cenna lekcja na następne mecze. Musimy w nich zagrać tak jak dziś w pierwszej połowie - podsumowuje rozgrywający biało-czerwonych.
[/color]